Chłopcy, jadąc na ME będą wiedzieli wszystko, zbierzemy tyle informacji, ile się da. To ważne, bo trzeba pamiętać, że jest bardzo mało czasu na treningi, ciężko wprowadzać nowe rozwiązania. Nawet tak dobra drużyna jak Portugalia nie wymyślała ciągle czegoś nowego, ale powtarzała sprawdzone schematy z początku eliminacji. My też mamy kilka wariantów, na różne okazje.
Nad czym głównie pracujecie na zgrupowaniach?
Szlifujemy defensywę, przejście z ataku do obrony i na odwrót, warianty stałych fragmentów. To są te elementy, które powtarzamy na każdych zajęciach. Poza tym szczegółowo analizujemy treningi, każde zajęcia filmujemy z drona. Skoro nie możemy pracować na boisku tak dużo, jak byśmy chcieli, to robimy sporo analiz. Oglądamy ośrodki pod kątem Euro i chłopcy żartują: najważniejsze, żeby sala odpraw była duża i klimatyzowana.
Drony stały się pana znakiem rozpoznawczym...
Stają się coraz bardziej powszechne. To bardzo pomaga w analizie. Niektórzy nagrywają z poziomu trybun, ale nigdy kąt patrzenia nie będzie idealny. Można też budować sztuczne platformy, ale to zajmuje czas. Nie wszędzie jest prosto, na Stadionie Śląskim trzeba było mieć pozwolenie na użycie sprzętu, bo nad obiektem jest strefa zamknięta, gdzie nie wolno latać, dlatego wcześniej występujemy o zgodę. Dzięki dronom mamy wiele materiałów do analizy, możemy w każdej chwili wrócić do dowolnego treningu. We Włoszech na boiskach treningowych będziemy mogli używać tego sprzętu. Mamy też do dyspozycji program Piero – kibice znają go z transmisji telewizyjnych, gdzie mogą zobaczyć analizy akcji. Dzięki niemu mierzymy odległości między zawodnikami, formacjami, prędkości biegu. Mamy akcję z meczu z Danią w Gdyni, gdzie Szymon Żurkowski przebiegł 180 m bez zatrzymania, żeby odzyskać piłkę. Wiemy, z jaką prędkością biegł Philip Billing, kiedy Duńczycy strzelili nam gola w Aalborgu i przez ile czasu po stracie piłki biegł Konrad Michalak. To wszystko jest policzone. Pokazujemy chłopakom, że to ma sens.
Serie A, liga hiszpańska stawiają wysokie wymagania. Rywale są przyzwyczajeni do intensywności, której Polakom czasami brakuje?