Polonia Bytom ma nawet trochę podobne barwy do Barcelony, jednak odpowiedniego przetarcia przed meczem o awans do Ligi Mistrzów Wiśle zapewnić nie mogła. Trener Marek Motyka nie chciał porównywać Jacka Trzeciaka i Mariusza Przybylskiego do Xaviego i Andresa Iniesty, jego drużyna w Krakowie miała za wszelką cenę nie przegrać.
Maciej Skorża wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie oszczędzał najlepszych. Jemu akurat to, że liga wreszcie wystartowała, wcale nie pomogło. Chciał testować ustawienie przed meczami z Beitarem, teraz obawia się, że gra o punkty co trzy dni może okazać się dla jego piłkarzy za dużym wysiłkiem.
Mecz Wisły z Polonią wyglądał trochę tak, jak może wyglądać spotkanie Wisły z Barceloną, tyle tylko, że rolę mistrzów Polski odgrywali goście z Bytomia. Strzałów oddali tylko kilka, głównie się bronili, a gdy raz Grzegorz Podstawek znalazł się oko w oko z bramkarzem Mariuszem Pawełkiem, tak się zdenerwował, że trafił prosto w niego.
Jedynego gola dla Wisły strzelił Paweł Brożek, ale dla Skorży ważniejsza chyba od wywalczonych trzech punktów jest strata Piotra Brożka i Clebera – dwóch kolejnych obrońców. Pierwszy naciągnął mięsień dwugłowy, u drugiego podejrzewano złamanie kości przedramienia. Obaj do Barcelony polecą, jednak czy zagrają – nie wiadomo. W samolocie startującym dzisiaj o 9 rano z Krakowa na pewno zabraknie za to Arkadiusza Głowackiego. Obrońca, który po raz kolejny przedłużył kontrakt z Wisłą, po raz kolejny też leczy kontuzję od pierwszego meczu w sezonie. Tym razem problemy zaczęły się już podczas spotkania z Beitarem w Jerozolimie, a przerwa w treningach potrwa jeszcze około miesiąc.
Skorża nawet wtedy, gdy jeszcze na zdrowie nikt nie narzekał, głośno mówił, że w przypadku kontuzji stopera nie będzie kim go zastąpić. Teraz kontuzjowanych stoperów ma już dwóch, a do tego brakuje jeszcze zawodnika grającego po ich lewej stronie.