Taka piękna żałoba

Cierpienie mają wypisane na sztandarach, przez miedzę sąsiadują z wielkim Realem. Niełatwo być kibicem Atletico, ale to się ostatnio zmienia

Publikacja: 23.09.2008 01:47

Sergio Aguero

Sergio Aguero

Foto: AP

„A dlaczego my kibicujemy Atletico?” – pyta syn ojca. Siedzą razem w samochodzie, syn się niecierpliwi, widać, że pytanie padło nie po raz pierwszy. Odpowiedzi nie ma, zamiast niej pojawia się napis: „Niełatwo wytłumaczyć, ale to coś wielkiego” .

Tak kończy się reklama Atletico Madryt. To tylko jeden z odcinków całej kampanii reklamowej, jednej z najlepszych, jakie powstały na temat sportu. A na pewno najlepszej w kategorii „reklama drużyny”, bo niewiele było klubów, które decydowały się sięgnąć po taką broń w walce o kibiców. Ale w Atletico wszystko musi być zawsze inaczej.

Wystarczy posłuchać słów klubowego hymnu. „Cóż za droga do cierpienia, cóż za droga do porażki” – każda z reklam ze wspomnianej serii też jest głównie o kibicowskim bólu i niedoli.

Może słowa hymnu będzie trzeba wkrótce pisać na nowo, bo słońce zaczęło ostatnio świecić i nad stadionem Vicente Calderon, a nie tylko nad Santiago Bernabeu, gdzie gra Real. To on jest od dziesięcioleci dumą piłkarskiego Madrytu, Atletico częściej bywało pośmiewiskiem.

Tak dalej być nie musi. Atletico wróciło do Ligi Mistrzów po 11 latach przerwy, gdy ostatnio w niej grało, mierzyło się m.in. z Widzewem Łódź, a Jose Molina wyjmował piłkę z siatki po tym, jak ze środka boiska kopnął ją Marek Citko.

Od sześciu lat klub wraca do normalności po despotycznych rządach prezesa Jesusa Gila

Później klub nie tylko patrzył z daleka na Ligę Mistrzów, ale też spadł z Primera Division, a rywale z Realu akurat wówczas dwukrotnie wznosili Puchar Mistrzów.

Od sześciu lat Atletico wraca do normalności po rządach prezesa Jesusa Gila. Zmarły w 2002 roku Gil na miejsce w historii zapracował, przede wszystkim zwalniając trenerów. Mawiał, że wręczenie dymisji to dla niego jak wypicie piwa i jeżeli będzie tylko chciał, to w trakcie sezonu drużynę prowadzić może nawet i stu szkoleniowców.

Kilka dni po jego śmierci Atletico wróciło do Primera Division. Przez trzy sezony z klubu nie odszedł żaden ważny zawodnik. Przez kolejne cztery trwała budowa nowej drużyny, wydano blisko 200 milionów euro. Najwięcej latem ubiegłego roku, kiedy uznano, że Fernando Torres, największa gwiazda klubu, jest już na sprzedaż.

Torres odszedł do Liverpoolu, zostawiając po sobie 40 milionów w budżecie. Jeszcze ważniejsze było to, że meksykański trener Javier Aguirre (przyszedł do Madrytu w 2006 roku) oprócz pieniędzy dostał czas na zbudowanie czegoś trwałego. Za rządów Gila to nie było możliwe. Właśnie Aguirre sprowadził do Atletico Sergio Aguero – genialnego Argentyńczyka, który dziś prowadzi drużynę do sukcesów.

Aguero potrzebował czasu, żeby dojrzeć. Inni musieli się przyzwyczaić, że liderem nie jest już Torres. Aguirre przekonał do przeprowadzki do Madrytu Diego Forlana, Simao Sabrosę, Luisa Garcię oraz Jose Antonio Reyesa i zajął w ostatnim sezonie czwarte miejsce, co oznaczało grę w eliminacjach Ligi Mistrzów.

I Atletico awansowało do niej, pokonując Schalke 04 Gelsenkirchen. Nie po to prezydent Enrique Cerezo odmówił sprzedaży wszystkich gwiazd, żeby na drodze do sławy stawali grający siermiężny futbol Niemcy. Poza sławą ważne są też pieniądze: sponsorzy, między innymi KIA, obiecali wielkie premie za sukces sportowy, kibice wykupili 48 tysięcy abonamentów. Sam awans do Ligi Mistrzów oznacza dodatkowe 15 mln euro w kasie klubu.

Agencja Senora Rushmore przygotowuje reklamy dla Atletico przed każdym sezonem. Ta o chłopcu pytającym ojca jest sprzed roku. Hasłem obecnego sezonu jest „Vuelve mi Atleti” (Wraca moje Atletico). Spot nakręcono w Kosowie, gdzie hiszpański żołnierz spotyka pasterza, który podczas wojny utracił wszystko co najważniejsze.

Kapitan Jose Cancho jest fanem Atletico i opowiada mu historię klubu, w smutnych momentach obaj milczą. Dla Cancho biało-czerwona koszulka, którą zostawia pasterzowi w prezencie, jest symbolem powrotu do normalności i nadzieją na lepsze jutro.

Atletico wygrało rewanż z Schalke 4:0. Takimi samymi wynikami zakończyły się dwa ligowe mecze na Vicente Calderon – z Malagą i Recreativo Huelva. Do Ligi Mistrzów drużyna wróciła w wielkim stylu, pokonując PSV Eindhoven na wyjeździe. – To wszystko nie jest takie łatwe, na jakie wygląda – mówi Aguirre. Sergio Aguero chcą już najbogatsi w Europie. W Atletijest wreszcie normalnie. Po 11 latach, 13 trenerach, 173 piłkarzach i 400 milionach euro.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

m.kolodziejczyk@rp.pl

Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń