Piłkarze białoruskiego BATE uważani są za jednych z najsłabszych w tegorocznej Lidze Mistrzów, a ich klub jest jednym z najuboższych. I oto, po 23 minutach ci niedoceniani gracze prowadzili z pełnym gwiazd i mistrzów Juventusem 2:0.
W BATE grają wyłącznie Białorusini, Rosjanie, jeden Bułgar i jeden Słowak. Żaden z nich nie ma znanego nazwiska. Najpierw bramkę strzelił 22-letni Białorusin Siergiej Krywec, wykorzystując podanie o rok starszego rodaka Igora Stasewicza. W Juventusie broni Austriak Alexander Manninger i jest to chyba najsłabszy punkt tej drużyny. Przy tym golu popełnił błąd, pięć minut później tylko patrzył, kiedy na 2:0 podwyższał Stasewicz.
Drużyna Claudio Ranieriego dopiero po tej stracie zorientowała się, że w Mińsku nie wygra się na stojąco i wzięła się do roboty. Honor uratował Vincenzo Iaquinta – strzelił dwa gole w ciągu kwadransa. Obydwa po znakomitych podaniach pomocnika Sebastiana Giovinco, 21-letniego turyńczyka, wychowanka szkółki Juventusu i olimpijczyka z Pekinu.
Polacy bez sukcesów. Artur Boruc i Marek Saganowski przegrali, a Jerzy Dudek i Łukasz Fabiański byli rezerwowymi
Po dwóch kolejkach Białorusini są nieoczekiwanie na trzecim miejscu. Ostatnie zajmuje Zenit Sankt Petersburg, najlepsza drużyna Europy. Pojedynek Zenitu z Realem nad Newą rozpalił miejscowych kibiców. Przyzwyczajeni do zwycięstw w rozgrywkach o Puchar UEFA, przekonani jeszcze bardziej o swojej sile po zdobyciu Superpucharu Europy (pokonali wtedy Manchester Utd.), zapowiadali zdobycie Pucharu Mistrzów.