[b]Rz: Wydawało się, że wyczerpał pan już limit pecha. Nowy sezon nie zdążył się jednak jeszcze zacząć, a pan znowu nie trenuje z powodu kontuzji.[/b]
[b]Ireneusz Jeleń:[/b] Kontuzje w zawodzie piłkarza to codzienność, więc nie ma co dramatyzować. Chociaż ja już rzeczywiście tyle się w życiu nacierpiałem, że los mógłby mi odpuścić, a jakoś nie chce. Na razie ciągle nie wiadomo, jak poważny jest to uraz, wiadomo tylko, że to przepuklina pachwinowa.
[b]Jak w ogóle doszło do tej kontuzji? Kiedy będzie dokładna diagnoza? [/b]
Trzy tygodnie temu w trakcie treningu poczułem lekkie ukłucie, myślałem, że to najwyżej jakieś naciągnięcie. Nie dokończyłem zajęć i z optymizmem pojechałem na badania. Różne są drogi leczenia, niektórzy wychodzą z tego po czterech tygodniach, ale tylko wtedy, gdy niepotrzebna jest operacja. Słyszałem o takich, którzy leczyli się pół roku po źle przeprowadzonym zabiegu. Jadę na konsultację do chirurga w Paryżu i będę wiedział, do której grupy mogę się zaliczać. Od trzech tygodni nie ćwiczę, ale nie jestem załamany. W zeszłym sezonie też zaczynałem od kontuzji, a później potrafiłem osiągnąć szczyt formy w odpowiednim momencie. Ostatnio rozmawiałem także z Jackiem Jaroszewskim, lekarzem reprezentacji Polski, który powiedział mi, że istnieje możliwość przeprowadzenia zabiegu w Poznaniu. Nie wykluczam takiej możliwości, jednak musiałbym dostać na to zgodę klubu.
[b]Przez lata dokuczał panu ból pleców. To już przeszłość?[/b]