[b]Rz.: Jak pan ocenia reprezentację po kilku miesiącach przerwy?[/b]
[b]Michał Żewłakow:[/b] Sam nie wiem co powiedzieć. Już nie jest tak, jak było. Wszyscy wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji, jak trudne mecze nas czekają i że wymyka się szansa gry na mistrzostwach świata.
[b]Ale trener na pewno was mobilizuje.[/b]
Owszem, ale on sam znalazł się w niezbyt komfortowej sytuacji. Kiedy widzimy jego utarczki z niektórymi trenerami z PZPN lub z dziennikarzami, wiemy, że on się nie czuje z tym najlepiej, i my też. Nagonkę na Artura Boruca po meczu w Belfaście przyjęliśmy jak atak na większość z nas. Nie mamy wiele do powiedzenia na swoją obronę, bo przecież sami wiemy kiedy gramy dobrze, a kiedy źle. Atmosfera byłaby inna gdyby nie dwa katastrofalne mecze ze Słowacją i Irlandią Północną. Zwycięstwem nad San Marino nie odkupiliśmy win. Myśmy się zresztą przyzwyczaili do sytuacji, w której każde wielkie zwycięstwo w postaci awansu na mundial lub Euro jest początkiem naszych kłopotów. Eliminacje są zawsze lepsze od turnieju.
[b]Kadra się zmienia. Trudno ją sobie wyobrazić bez pana, Jacka Krzynówka, Artura Boruca, ale młodzi w naturalny sposób wypierają doświadczonych i starszych zawodników. Jest pan w związku z tym spokojny o przyszłość?[/b]