2019 rok kibice z Anfield witali w szampańskich nastrojach. Liverpool – bez ani jednej porażki – otwierał tabelę Premier League, wcześniej rzutem na taśmę awansował do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.
Wystarczyło jednak kilka dni, by zaczęli się martwić o przyszłość drużyny. Liverpool najpierw przegrał z Manchesterem City (1:2), później odpadł z Pucharu Anglii (1:2 z Wolverhampton), a sobotnie, wymęczone zwycięstwo (gol Mohameda Salaha) z pewnością ich nerwów nie ukoi.
Łukasz Fabiański świętował wygraną nad swoim byłym zespołem, Arsenalem (1:0 dla West Hamu), a Jan Bednarek popisał się interwencją, która pomogła Southampton pokonać Leicester (2:1).
Na boiska po zimowej przerwie wrócili Włosi. Jeszcze nie do rywalizacji w Serie A, ale w krajowym pucharze. Broniący trofeum Juventus bez problemów awansował do ćwierćfinału, wygrywając na wyjeździe 2:0 z Bologną. Wojciech Szczęsny wynudził się w bramce. Gospodarze nie oddali ani jednego celnego strzału. Massimiliano Allegri dopiero w drugiej połowie posłał do gry Cristiano Ronaldo i Paulo Dybalę. Dublerzy radzili sobie bez zarzutu.
Pierwsze mecze po powrocie z obozu w Katarze rozegrał Bayern. W towarzyskim turnieju Telekom Cup pokonał najpierw po rzutach karnych (8-7) Fortunę Duesseldorf, kilka godzin później – również po serii jedenastek (4-2) – uporał się z Borussią Moenchengladbach i sięgnął po puchar. Gra mistrzów Niemiec jednak nie porywa.