W najbardziej ponurym okresie w historii związku odbyła się jedna z najśmieszniejszych konferencji prasowych.
Miało być głównie o nowym trenerze reprezentacji, ale temu tematowi poświęcona została tylko chwila. Prezes Grzegorz Lato mówił już co innego niż dzień wcześniej, ale to podobno znak obecnych czasów – każdego dnia PZPN ma inną politykę, w zależności od tego, z kim Lato spędzi wieczór.
Stefan Majewski poprowadzi drużynę w dwóch towarzyskich meczach listopadowych już nie na pewno, ale być może, bo nowy trener – już na stałe – wybrany zostanie do 3 listopada. Z polskich kandydatów brani będą pod uwagę Franciszek Smuda, Henryk Kasperczak, Maciej Skorża, Paweł Janas i właśnie Majewski. Zagranicznych kandydatów jest sześciu, jak mówi prezes Lato: „Jest to plejada trenerów z Avramem Grantem na czele“.
Lato podkreślił jednak, że zatrudnienie trenera z zagranicy to duży koszt i musi się dobrze zastanowić przed podpisaniem kontraktu, „żeby nie skończyło się jak z Leo Beenhakkerem, kiedy wygasła magia“.
Później zaczęła się już groteskowa akademia ku czci PZPN. Jeden z działaczy, który usłyszał później, że konferencja wyglądała jak za komuny, bo zamiast konkretnych odpowiedzi słychać było tylko ogólniki – powiedział, że właśnie o to chodziło.