Rozmowy z kandydatami jeszcze się nie rozpoczęły, ale faworyt konkursu jest wciąż ten sam: Franciszek Smuda. Cieszy się on zaufaniem kibiców i większości członków Wydziału Szkolenia PZPN.
– Kiedy Leo Beenhakker przestał pracować z kadrą i powstał problem wybrania jego następcy, Wydział Szkolenia postawił na Smudę – powiedział “Rz” dyrektor sportowy PZPN Jerzy Engel. – Uważaliśmy wtedy, że powoływanie trenera tymczasowego, tylko na dwa mecze, nie ma sensu. Były to jedyne dwa mecze nowego trenera o punkty przed finałami mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. Uznaliśmy więc, że dobrze byłoby, aby sprawdził się w takiej sytuacji. Zarząd nie podzielił naszych opinii i zadanie poprowadzenia reprezentacji w dwóch meczach powierzył Stefanowi Majewskiemu. Dziś Majewski pozostaje kandydatem jak inni.
Ci kandydaci to, oprócz Majewskiego i Smudy, Maciej Skorża i Henryk Kasperczak. “Przegląd Sportowy” poinformował wczoraj, że tę rywalizację Smuda już wygrał i był nawet w tej sprawie w Warszawie.
– Nie przeczę – powiedział “Rz” sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina. – Grzegorz Lato i ja rozmawialiśmy ze Smudą, ale treści rozmowy nie mogę ujawnić. Może spotkamy się też z innymi kandydatami, bo musimy mieć wiedzę na temat ich planów. Wyborem trenera zajmie się natomiast specjalna komisja.
Jest ona pięcioosobowa. Jej czterej członkowie sami w przeszłości prowadzili reprezentację. To przewodniczący, wiceprezes ds. szkolenia Antoni Piechniczek, prezes Stowarzyszenia Trenerów Andrzej Strejlau, przewodniczący Komisji Wysokiego Wyczynu i Reprezentacji Wojciech Łazarek i dyrektor sportowy PZPN Jerzy Engel. Piątym członkiem jest przewodniczący Wydziału Szkolenia oraz dyrektor Szkoły Trenerów PZPN Dariusz Śledziewski. Oni wskażą wybranego przez siebie kandydata prezesowi Grzegorzowi Lacie, a on go zaakceptuje lub nie.