Wszystkie ręce dla Smudy

Trener kadry dopiero w grudniu podpisze kontrakt z PZPN i ogłosi pełny skład swojego sztabu

Aktualizacja: 05.11.2009 06:59 Publikacja: 05.11.2009 01:20

Franciszek Smuda pod opieką Antoniego Piechniczka

Franciszek Smuda pod opieką Antoniego Piechniczka

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

– Ostatni w tym roku mecz Zagłębie gra 12 grudnia, potem podpiszę umowę ze związkiem, a reprezentacji zacznę poświęcać cały swój czas. Można powiedzieć, że w najbliższych meczach z Rumunią 14 listopada i cztery dni później z Kanadą będę selekcjonerem społecznym. To bardzo przyjemna funkcja – mówi Smuda.

[srodtytul]Wesołość na sali [/srodtytul]

Nowy selekcjoner ciągle kompletuje sztab. Zdradził tylko, że w najbliższych meczach jego asystentem będzie Tomasz Wałdoch, a trenerem bramkarzy Jacek Kazimierski. Smuda jeszcze nie wie, czy to oznacza, że Wałdoch odejdzie z pracy w Schalke, gdzie się zajmuje grupami młodzieżowymi.

Podczas konferencji, na której prezentowano trenera, nie było też mowy ani o lekarzu kadry, ani o jej dyrektorze, choć kandydaci na te stanowiska byli już przedstawiani w prasie: Mariusz Urban, obecnie pracujący w Wiśle Kraków, oraz Marek Koźmiński, były piłkarz kadry z pokolenia Wałdocha.

– Nie chcę dziś wybrać współpracowników w pośpiechu, a potem przez to zostać sam. Na dwa najbliższe mecze towarzyskie wystarczy nas trzech. Ja, Tomasz i Jacek – mówi Smuda. Pytany, skąd pomysł z Wałdochem, odpowiedział, że spotykali się przy różnych okazjach i przypadli sobie do gustu. Zdementował w ten sposób pogłoski, że taki asystent został mu narzucony przez PZPN. A siedzący obok Smudy dyrektor sportowy Jerzy Engel i wiceprezes Antoni Piechniczek – prezes Grzegorz Lato był w Kielcach na konferencji „Bezpieczny stadion” – zapewniali, że związek także w żadnej innej sprawie nie będzie niczego selekcjonerowi narzucał.

Smudę pytano, czy czuje się tarczą, za którą PZPN schował się przed ostatnimi atakami. Odpowiedział, że to nie problem, bo taką tarczą był w każdym klubie, w którym pracował, a bywa nią i w rodzinie. Dyrektor Engel i wiceprezes Piechniczek dali mu do zrozumienia, że na rodzinę PZPN zawsze może liczyć. Jerzy Engel powiedział nawet, że nie było jeszcze trenera, który obejmowałby kadrę w tak świetnej atmosferze, czym wywołał wesołość na sali.

– Chodzi o społeczne poparcie dla Franciszka Smudy, sięgające 70 procent, i stuprocentowe poparcie środowiska trenerskiego. To szalenie ważne. Zadanie, jakie przed nim stoi, jest trudne, ale wykonalne. Musimy tylko wszyscy mu pomagać – mówił Engel. A Antoni Piechniczek do tego stopnia wziął Smudę pod ochronę, że do odpowiedzi na niektóre pytania do trenera zgłaszał się jako pierwszy.

[srodtytul]Niedziela w Bremie[/srodtytul]

W poniedziałek w Grodzisku Wielkopolskim zaczyna się pierwsze zgrupowanie Smudy. Do kadry na mecze z Rumunią i Kanadą trener powołał Radosława Majewskiego z Nottingham Forest, na wypadek gdyby Rafał Murawski nie zdążył się wyleczyć. Kim zastąpić kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego (kandydatem jest Kamil Glik z Piasta), Smuda zdecyduje po najbliższej kolejce ekstraklasy. W niedzielę będzie w Bremie na meczu Werderu z Borussią Dortmund. Ma się przyjrzeć grze Jakuba Błaszczykowskiego i namawiać obrońcę Werderu Sebastiana Boenischa, urodzonego w Polsce, do występów w naszej reprezentacji. – Szanse są 50 na 50 – mówi Smuda.

Najbardziej kategoryczny był, gdy zapytano go o Euzebiusza Smolarka. – Nie widzę dla niego miejsca w kadrze, póki sobie nie znajdzie klubu. Ebi na pewno ma duże zasługi dla reprezentacji. Ale one nie mogą decydować. Bo wtedy równie dobrze mógłbym – trener rozejrzał się po sali – powołać Darka Szpakowskiego.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail][/i]

– Ostatni w tym roku mecz Zagłębie gra 12 grudnia, potem podpiszę umowę ze związkiem, a reprezentacji zacznę poświęcać cały swój czas. Można powiedzieć, że w najbliższych meczach z Rumunią 14 listopada i cztery dni później z Kanadą będę selekcjonerem społecznym. To bardzo przyjemna funkcja – mówi Smuda.

[srodtytul]Wesołość na sali [/srodtytul]

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Napastnik bez tlenu. Czy Robert Lewandowski ma jeszcze szansę na tytuł?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Piłka nożna
Legia Warszawa zaczęła zakupy. Pierwszym transferem Wahan Biczachczjan
Piłka nożna
Z Neapolu do Paryża. Chwicza Kwaracchelia bohaterem największego zimowego transferu
Piłka nożna
Juergen Klopp, "Doktor Futbol"
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: PZPN gra bez piłki. Czy Cezary Kulesza przez stadion przegra wybory?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego