Czyszczenie Wisły

Jeśli trener Maciej Skorża utrzyma posadę, zimą pracę straci kilku piłkarzy

Publikacja: 01.12.2009 00:24

Czyszczenie Wisły

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

W październiku Maciej Skorża odmówił PZPN, gdy związek rozglądał się za kandydatami na nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Skorża był pewny, że lepiej robi, zostając w Wiśle: skoro utrzymał posadę mimo klęski w walce o Ligę Mistrzów z Levadią Tallin, nic złego nie mogło mu się już stać, zwłaszcza że w lidze na początku sezonu gromił wszystkich.

Estońskie przesilenie nie wywiało z klubu trenera i piłkarzy, po kilku tygodniach pożegnano tylko dyrektora sportowego Jacka Bednarza. Trener dostał pełnię władzy. Teraz to oznacza pełnię odpowiedzialności, bo Wisła przegrała wszystkie prestiżowe mecze jesieni: z Legią na własnym boisku, z Lechem we Wronkach i z Cracovią znowu u siebie. Wszystkie po 0:1. Jest liderem ligi na półmetku sezonu (w ostatnich dwóch tegorocznych meczach zmierzy się z Zagłębiem Lubin i Ruchem), ale na klubowych forach internetowych kibice żartują z trenera: „Mistrzostwo przed nim dało nam wielu, takich klęsk nie dał nam nikt wcześniej”.

[srodtytul]Nie było ultimatum[/srodtytul]

Skorża stał się ofiarą własnej rewolucji. Niby ma teraz władzę na wzór brytyjskich menedżerów, mogących decydować również o transferach, ale to tylko teoria w Wiśle, w której bez zgody Bogusława Cupiała trudno kupić papier do kserokopiarki. W klubowej hierarchii między Cupiałem a Skorżą nie został już nikt znający się na sporcie (ani prezes Marek Wilczek, ani szef rady nadzorczej Ryszard Pilch nie są ludźmi futbolu). I gdy właściciel uzna kiedyś, że trener jednak się nie nadaje, nie będzie miał go kto bronić. A wyniki Wisły na razie nie są wystarczająco mocną tarczą.

Może dlatego Skorża, który po porażce z Levadią wziął całą winę na siebie, teraz szuka jej raczej u piłkarzy. – Zimą przyjdzie czas rozliczeń i nie wszyscy podołają temu zadaniu. Są zawodnicy, którzy nie potrafią grać pod presją – mówił przy okazji derbów z Cracovią.

Skorża miał tej jesieni podpisać z Wisłą nowy kontrakt do 2013 roku, na dużo lepszych warunkach. Po derbach został jednak wezwany do Myślenic (siedziba Tele-Foniki, firmy Cupiała), gdzie zapytano go, czy jeszcze panuje nad drużyną. – Muszę się liczyć z tym, że moje losy mogą się różnie potoczyć, od szefów nie dostałem jednak żadnego ultimatum – mówił przed niedzielnym meczem z Odrą Wodzisław.

Zimą ma dojść do małej rewolucji. Już przeciwko Odrze w Wodzisławiu na boisko nie wyszedł Wojciech Łobodziński, którego kariera to ostatnio szybka droga w dół. Skorża nie widzi podobno przyszłości w klubie także przed Mariuszem Jopem, a Patryk Małecki musi spokornieć, bo szybki awans do panteonu ligowych gwiazd zawrócił mu w głowie. Gdyby nie kontuzja Pawła Brożka, Małecki nie zagrałby przeciwko Odrze.

[srodtytul]Sam zagraj[/srodtytul]

Wiśle zarzuca się brak charakteru, jedyny piłkarz który na pewno go miał, czyli Radosław Sobolewski, od dłuższego czasu leczy kontuzje. Leczą się też Arkadiusz Głowacki i Łukasz Garguła. Dopiero wrócił do zdrowia Rafał Boguski, piłkarz z którym Wisła zawsze gra lepiej i przede wszystkim ładniej. Problemem Skorży są też bracia Brożkowie. Pawłowi najpierw brakowało odwagi, by wyjechać za granicę, teraz frustruje go brak ofert. Uraz pachwin ciągnie się od kilku tygodni, w Krakowie jednak huczy od plotek, że ciągle narzekający na kolegów z drużyny Brożek został odstawiony na bok, by przemyśleć pewne sprawy. Teraz czas na przemyślenia może też dostać jego brat Piotr, który podczas meczu z Odrą, gdy Skorża skrytykował jego zagranie, odpowiedział: „To zagraj sam”. Natychmiast został zmieniony. – Może rzeczywiście zareagowałem emocjonalnie, ale nie chamsko. Między nami nie ma żadnego konfliktu – zapewniał Brożek.

Mając przeciwko sobie zawodników, Skorża nie wygra. Pierwszy raz od dawna od drużyny odwrócili się kibice. Zarzucają piłkarzom brak ambicji, uważają, że chce się grać tylko obcokrajowcom.

Piotr kłóci się z trenerem – Wisła przegrała wszystkie prestiżowe mecze w lidze

W październiku Maciej Skorża odmówił PZPN, gdy związek rozglądał się za kandydatami na nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Skorża był pewny, że lepiej robi, zostając w Wiśle: skoro utrzymał posadę mimo klęski w walce o Ligę Mistrzów z Levadią Tallin, nic złego nie mogło mu się już stać, zwłaszcza że w lidze na początku sezonu gromił wszystkich.

Estońskie przesilenie nie wywiało z klubu trenera i piłkarzy, po kilku tygodniach pożegnano tylko dyrektora sportowego Jacka Bednarza. Trener dostał pełnię władzy. Teraz to oznacza pełnię odpowiedzialności, bo Wisła przegrała wszystkie prestiżowe mecze jesieni: z Legią na własnym boisku, z Lechem we Wronkach i z Cracovią znowu u siebie. Wszystkie po 0:1. Jest liderem ligi na półmetku sezonu (w ostatnich dwóch tegorocznych meczach zmierzy się z Zagłębiem Lubin i Ruchem), ale na klubowych forach internetowych kibice żartują z trenera: „Mistrzostwo przed nim dało nam wielu, takich klęsk nie dał nam nikt wcześniej”.

Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?