Korespondencja z Poznania
Wróciła nadzieja – właśnie takiego sukcesu potrzebowali selekcjoner i piłkarze. Osiem meczów bez zwycięstwa robiło swoje, problemy pozaboiskowe też miały wpływ na to, co ostatnio działo się wokół drużyny. Zima będzie już spokojniejsza, fatalna seria została przerwana, i to po efektownym zwycięstwie nad drużyną, która w rankingu FIFA jest 50 miejsc wyżej.
Niby zobaczyliśmy to, z czego już zdawaliśmy sobie sprawę – że im dalej od naszej bramki, tym lepiej, że nasi napastnicy szybko wymieniają podania, ale w obronie mamy piłkarzy, których główną cechą jest nerwowość. W Poznaniu narodzili się jednak nowi liderzy, po niektórych akcjach nie chciało się wierzyć, że przeprowadziła je drużyna, która ostatnio grała tak, iż można było z niej głównie szydzić.
Pierwszy bohater nazywa się Adam Matuszczyk. Ma 21 lat, gra w 1. FC Koeln i jest wynalazkiem Smudy, który przekonał go do gry także dla Polski. Ludovic Obraniak dzień przed meczem mówił w prywatnych rozmowach, że kiedy patrzy na Matuszczyka, jest przekonany, że poradziłby sobie w każdej drużynie ligi francuskiej.
W reprezentacji Polski radzi sobie doskonale. Wczoraj asystował przy dwóch bramkach, niemal identycznie. Dokładnie podawał piłkę na wolne pole do Roberta Lewandowskiego. Przy golu na 1:0 napastnik Borussii Dortmund minął jeszcze bramkarza, ale strzał i tak nie należał do najłatwiejszych. Lewandowski zdobył też gola dającego Polsce prowadzenie 3: 1 – znowu dobiegł do piłki podanej przez Matuszczyka, ale tym razem od razu strzelił obok bramkarza.