Waleczne serce w dziewczęcych rozmiarach

Claude Makelele zakończył karierę. Nie strzelał bramek, ale należał do najbardziej cenionych piłkarzy

Publikacja: 12.06.2011 20:18

Claude Makelele

Claude Makelele

Foto: AFP

Od takich piłkarzy trenerzy zaczynają budować skład. Każdemu jest potrzebny robotnik, gracz-mrówka, pomocnik pomocników, napastników i obrońców. Ktoś niekoniecznie efektowny, ale bez pracy którego nie byłoby sukcesu drużyny. Claude Makelele (urodzony w roku 1973 w Kinszasie) taki właśnie był. Mikrus niewiele wyższy i grubszy (170 cm, 67 kg) od narożnej chorągiewki boiska, noszący w dodatku buty rozmiar 35, czyli mniej więcej taki jak dziewczynki kończące szkołę podstawową. Trudno kogoś takiego traktować poważnie, a tym bardziej się go przestraszyć.

Jednak Makelele z tych warunków fizycznych zrobił atut. Od bicia się na polu karnym byli inni. On się tam nie pchał. Biegał więcej od innych, bo miał pojemność płuc maratończyka. Ale jak trzeba było – to przyłożył. Miał za zadanie piłkę odebrać i podać właściwemu człowiekowi, który już wiedział, co z nią zrobić.

W reprezentacji Francji byli to Zinedine Zidane, Thierry Henry, David Trezeguet, w Realu Madryt  – Zidane, Raul, Fernando Morientes, Figo, Ronaldo, w Chelsea – Frank Lampard, Didier Drogba, Michael Ballack, Nicolas Anelka, Arjen Robben. W FC Nantes, na początku swojej kariery w połowie lat 90., spełniał taką rolę wobec Romana Koseckiego.

Był mistrzem Francji, Hiszpanii i Anglii. Wystąpił na igrzyskach w Atlancie, zdobył wicemistrzostwo świata dla Francji w roku 2006, z Realem wywalczył Puchar Mistrzów, z Chelsea zagrał w finale Ligi Mistrzów.

Piłka się zmienia, ale tacy zawodnicy są zawsze potrzebni. Są jak kolarze, którzy jadą w peletonie tylko dlatego, żeby w razie potrzeby oddać swój rower mistrzowi. Na wielkość Pelego pracowali Didi, Gerson czy Clodoaldo. Michel Platini miał Alaina Giresse'a (równie fizycznie drobnego jak Makelele) czy Jeana Tiganę, Johan Cruyff trafił na Johana Neeskensa. Nieliczne błędy Franza Beckenbauera naprawiał Georg Schwarzenbeck, który bez "Cesarza" nie istniał. Dla Włodzimierza Lubańskiego harowali Zygfryd Szołtysik czy Alfred "Żelazne Płuca" Olek. Bez Waldemara Matysika Polska nie zajęłaby trzeciego miejsca na mundialu w Hiszpanii.

Jedni są bardziej, drudzy  mniej znani, ale wszyscy jednakowo potrzebni. Makelele zapracował na Oscara za rolę drugoplanową w całokształcie dwudziestoletniej twórczości na najlepszych boiskach świata.

Od takich piłkarzy trenerzy zaczynają budować skład. Każdemu jest potrzebny robotnik, gracz-mrówka, pomocnik pomocników, napastników i obrońców. Ktoś niekoniecznie efektowny, ale bez pracy którego nie byłoby sukcesu drużyny. Claude Makelele (urodzony w roku 1973 w Kinszasie) taki właśnie był. Mikrus niewiele wyższy i grubszy (170 cm, 67 kg) od narożnej chorągiewki boiska, noszący w dodatku buty rozmiar 35, czyli mniej więcej taki jak dziewczynki kończące szkołę podstawową. Trudno kogoś takiego traktować poważnie, a tym bardziej się go przestraszyć.

Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?