Porażka Legii z Lechią niemal do zera zmniejsza szanse

Rewolucja jest nieunikniona, ale ITI sprzedawać klubu nie chce

Publikacja: 05.05.2012 00:50

Porażka w Gdańsku niemal do zera zmniejszyła szansę Legii na tytuł mistrza. Pierwszą reakcją była rezygnacja Mariusza Waltera z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej klubu. – To, co się stało, przekroczyło granice wstydu i przekreśliło moje nadzieje – powiedział „Rz" Walter. – Skoro jestem przewodniczącym rady nadzorczej, to znaczy, że źle nadzorowałem. Jest to więc rezygnacja honorowa.

Dla Waltera Legia była ukochanym dzieckiem. ITI w roku 2004 kupiło klub z 20 milionami długu, jakie zaciągnął poprzedni właściciel, czyli Pol-Mot. Od tamtej pory Legia raz zdobyła mistrzostwo (2006) i trzykrotnie Puchar Polski. Trochę mało jak na aspiracje wielkiego koncernu medialnego.

ITI od początku nie było łatwo. Nowi właściciele nie bratali się z przywódcami kibiców jak poprzednicy. Mariusz Walter i Jan Wejchert nie zapraszali ich na imieniny i nie faworyzowali przyznawaniem zaproszeń do loży. Wprost przeciwnie – chcieli ograniczyć wpływy Żylety, dostrzegając w niej wiele patologii.

Walter i Wejchert byli pierwszymi właścicielami klubu w ekstraklasie, którzy poszli na wojnę z chuliganami. I drogo za to płacili. Przez lata słyszeli na stadionie obelgi, musieli płacić kary za zachowanie kibiców, traktujących trybuny jako pole walki.

Manifestacje kibiców podczas sesji Rady Warszawy przeciw przyznaniu przez miasto funduszy na budowę stadionu Legii to też zjawisko niezwykłe. Kibice nie chcą nowego stadionu dla swojego klubu, tylko dlatego, że formalnie będzie on własnością ITI. Kocha się klub, ale walczy z jego właścicielem. Stadion jednak powstał, jest jednym z najefektowniejszych w Polsce.

Reklama
Reklama

Legii udało się go zbudować, ale nie udało się stworzyć drużyny na miarę stadionu. – Żadna z osób, które rządzą od kilku lat Legią nie była kibicem, nie rozumie kibiców i nie orientuje się na czym polega zarządzanie klubem piłkarskim. Oni traktują Legię jak bank, w którym liczą się słupki – mówi anonimowo osoba życzliwa klubowi i dobrze zorientowana w jego realiach. – To prawda, że Legia podjęła słuszną walkę z chuliganami, ale zaniedbała przy tym prawdziwych kibiców.

ITI próbowało zarządzać Legią jak interesem rodzinnym, mało kto z kierownictwa tracił pracę. Najwyżej był przesuwany na inne stanowisko. Tak się dzieje od dawna. Mecze wygrywają lub przegrywają piłkarze, ale sprowadza ich dyrektor sportowy, a przygotowuje zaś sztab trenerski. Ich wszystkich wybiera kierownictwo klubu. A tam te same nazwiska od lat: nie wiedzą, kiedy sprzedać Jana Muchę, żeby na nim zarobić, jak w ciszy negocjować z zagranicznymi trenerami warunki pracy, żeby się nie ośmieszyć, i w jakim momencie pożegnać się z Maciejem Skorżą lub przedłużyć z nim kontrakt.

Trudno doszukać się logiki w transferach dokonywanych przez Legię. Można odnieść wrażenie, że podstawowym kryterium jest karta w ręku zawodnika. Sprowadza się za darmo takich piłkarzy jak Nacho Novo lub Ismael Blanco, daje 40 tysięcy euro miesięcznie i sadza na ławce rezerwowych, bo to jest dla nich odpowiednie miejsce. Dobrze, że Mariusz Walter uparł się kilka lat temu, by w klubie szkolono młodzież. Dzięki temu Legia?ma zastęp najzdolniejszych piłkarzy w ekstraklasie.?Przydałby się im jeszcze jakiś trener, który nie tylko bardzo ładnie mówi po polsku i jest sympatyczny, ale potrafi drużynę zbudować i ją poprowadzić.

Próby skontaktowania się wczoraj z ważnymi osobami z Legii spełzły na niczym. Telefonu nie podniósł nikt, począwszy od prezesa, a skończywszy na rzeczniku prasowym.

Zareagował jedynie Mariusz Walter, który po porannej rozmowie zadzwonił pod wieczór, prosząc o dodanie informacji, że pomimo fatalnej postawy piłkarzy, żaden z właścicieli ITI nie myśli o sprzedaży Legii.

Z ekstraklasy spadają Cracovia i ŁKS Łódź. W europejskich pucharach niezależnie od wyników ostatniej kolejki zagrają Legia Warszawa, Śląsk Wrocław, Ruch Chorzów i Lech Poznań.

Reklama
Reklama

W niedzielę toczyć się będzie tylko gra o mistrzostwo. Najtrudniej będzie Legii, która musi pokonać Koronę i liczyć, że swoich meczów nie wygrają Ruch i Lech, a Śląsk przegra z Wisłą. Lech Poznań zostanie mistrzem jeśli pokona Widzew, a Śląsk i Ruch nie wygrają swoich spotkań. Ruch potrzebuje zwycięstwa w spotkaniu z Lechią i porażki lub remisu Śląska. Śląsk wywalczy tytuł, jeśli wygra z rozbitą i osłabioną Wisłą Kraków. Jeśli przegra, a mecze wygrają Ruch, Lech i Legia, spadnie na czwarte miejsce w tabeli.

Ostatnia kolejka:

Wszystkie mecze w niedzielę o godzinie 17. Transmisja łączona w Canal+ Sport. Jagiellonia Białystok – ŁKS Łódź, Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk, Wisła Kraków – Śląsk Wrocław, PGE GKS Bełchatów – Cracovia, Legia Warszawa – Korona Kielce, KGHM Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Polonia Warszawa, Widzew Łódź – Lech Poznań.

Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Piłka nożna
Koniec marzeń polskich piłkarek. Debiutantki żegnają się z mistrzostwami Europy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama