Do wyborów ponad miesiąc, ale już jest gorąco jak tuż przed głosowaniem. Jutro o północy mija termin zgłaszania kandydatów na prezesa. Czyli krótka przerwa w blefowaniu, targowaniu się i układaniu koalicji wyborczych. Na razie wyłania się z nich obraz zupełnie nieoczekiwany: najwięcej zwolenników ma Roman Kosecki, którego mogą poprzeć nie tylko kluby, ale również spora grupa baronów, czyli szefów wojewódzkich związków piłkarskich.
– Baronowie mocno się podzielili, nie potrafią wybrać najmocniejszego kandydata spośród siebie. Słabnie Stefan Antkowiak z Poznania, nieporozumieniem okazało się kandydowanie Edwarda Potoka z Łodzi, a gdy związkowy beton słabnie, korzysta Kosecki, nie Zbigniew Boniek. Bo Bońkowi działacze do końca nie ufają. Niesamowite, ale swoje głosy na Romana mogą przerzucić nawet najbardziej twardogłowi, czyli Rudolf Bugdoł ze Śląska i Ryszard Niemiec z Krakowa. Oni rozbili koalicję budowaną wokół Antkowiaka, bo nie potrafili sobie wyobrazić, że będą mu podlegać. Stawiali na Potoka, ale już wiedzą, że z nim daleko nie zajdą – mówi „Rz" osoba znająca kulisy wyborczych targów.
Powrót Kręciny
By wystartować na zjeździe wyborczym 26 października, kandydaci muszą do jutra przedstawić 15 głosów rekomendacji od klubów lub wojewódzkich związków piłki nożnej. Już na tym etapie może odpaść kilku chętnych. Jak wynika z informacji „Rz", obecny prezes Grzegorz Lato do ostatniego piątku zebrał tylko siedem głosów. Za to bez problemów zgromadził rekomendacje Zdzisław Kręcina, były sekretarz generalny, zmuszony do odejścia po tzw. aferze taśmowej (chodzi o nagrania zrobione przez byłego sponsora kampanii wyborczej Laty Grzegorza Kulikowskiego) i oskarżeniach o korupcję. – Zdzisiek pojechał do klubów. Poświęcił czas, porozmawiał, obłaskawił. To ciągle działa. Poparcie dała mu m.in. Warta Poznań, ale i Lechia Gdańsk, czyli klub premiera. Donald Tusk ma ponoć o to do Lechii spore pretensje – mówi „Rz" jeden z działaczy. Kręcina wie, że na zwycięstwo nie ma szans. Startuje, by głosy swoich stronników przekazać przed decydującym starciem kandydatowi, który może wygrać, i obieca mu powrót do związku.
Dziś wiele wskazuje na to, że będzie wybierał między Koseckim i Bońkiem. Grzegorza Laty nikt nie traktuje poważnie, nawet jeśli zbierze rekomendacje. Latę opuścili baronowie, również Bugdoł, który jest przy nim teraz wiceprezesem. A na głosy klubów Lato nie ma co liczyć po awanturze podczas niedawnego spotkania z ekstraklasą i pierwszą ligą. Sprowokował go Radosław Osuch z Zawiszy Bydgoszcz, mówiąc, że skoro PZPN brakuje pieniędzy, to prezes mógłby coś dołożyć ze swojej pensji. Lato odpowiedział: „Ja panu do brudnej kieszeni nie zaglądam", i ciągnął dalej tyradę tak obraźliwą dla siedzących na sali, że zamknął sobie drogę do jakiegokolwiek porozumienia.
Szanse Koseckiego bardzo wzrosły po piątkowym głosowaniu baronów, którzy wybierali swojego kandydata na wiceprezesa ds. piłkarstwa amatorskiego. To był wyborczy sondaż. Walczyli Ryszard Niemiec, czyli opcja Edwarda Potoka, Andrzej Padewski z Dolnego Śląska i stojąca za nim koalicja, która chce wesprzeć Antkowiaka lub Bońka, i zachodniopomorski baron Jan Bednarek, który jest w koalicji Koseckiego. Wygrał niespodziewanie Bednarek, w decydującej rundzie pokonując Padewskiego. Niemiec zdobył tylko trzy głosy z 16.