Alex Ferguson lubi powtarzać, że grudzień to decydujący miesiąc w Premiership. United są liderem, wyprzedzają City o trzy punkty. – Jeśli wygramy, będzie to jedno z najważniejszych zwycięstw za mojej kadencji. Ale nie możemy bronić tak źle jak z Reading (4:3), bo wtedy będę musiał chyba wejść na boisko – żartuje menedżer United, porównując swoich obrońców – Rafaela, Patrice'a Evrę, Rio Ferdinanda i Jonny'ego Evansa – do postaci ze szkockich kreskówek.
Ale do śmiechu sir Aleksowi nie jest. Jego drużyna straciła w lidze 21 goli, w sumie Anders Lindegaard i David de Gea we wszystkich rozgrywkach wyciągali piłkę z bramki już 33 razy. – Nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio taka sytuacja zdarzyła się przed Bożym Narodzeniem (w sezonie 2001/2002 stracili w tym samym czasie 41 goli – przyp. t.w.). Zostajemy ukarani za każdym razem, kiedy tylko pozwolimy piłce przedostać się w nasze pole karne. W ogóle nie walczymy przy dośrodkowaniach. Na szczęście nigdy się nie poddajemy, strzelamy bramki i to nas ratuje – przyznaje Ferguson.
United mają najskuteczniejszy atak w Premiership, zdobyli już 37 goli. City najlepiej bronią (11 straconych goli). Ferguson ma nadzieję, że nie wyjdzie z tego nudny mecz i dojdzie do wymiany ognia. Tym bardziej, że atak rywali także wygląda imponująco, choć ostatnio błyszczy od święta. W meczu z Evertonem (1:1) Mancini próbował wszystkich swoich napastników, do bramki trafił tylko Carlos Tevez – z rzutu karnego.
Czerwone Diabły w lidze nie remisują, City nie przegrywają, ale fazę grupową Ligi Mistrzów zakończyli na ostatnim miejscu, bez choćby jednego zwycięstwa. Gazety piszą o najgorszym mistrzu Anglii, jaki wystąpił w tych rozgrywkach.
– Wstyd? Nie rozumiem, dlaczego miałbym go odczuwać. Daliśmy z siebie wszystko. Oczywiście jesteśmy rozczarowani, ale Borussia i Real zasłużyły na awans. Były silniejsze – mówi Mancini i dodaje: – Ferguson pierwsze mistrzostwo z United zdobył po siedmiu latach, LM wygrał po 13. To, że wiosną nie będziemy musieli grać w Lidze Europejskiej, nam pomoże. Przynajmniej będziemy mieli wolne czwartki – nie ukrywa. Co sądzą o tym jego zawodnicy, nie wiadomo, bo dostali od klubu zakaz wypowiadania się przed derbami.