Selekcjoner reprezentacji polski Waldemar Fornalik odradzał Arkadiuszowi Milikowi zmianę klubu, trener Górnika Adam Nawałka zapewniał, że piłkarz nie dostanie zgody na wyjazd – dla jego dobra, bo w tak młodym wieku rozwój może mu zapewnić tylko Zabrze. Ale cztery dni po meczu reprezentacji Polski z Macedonią, w którym Milik strzelił pierwszego gola, wszystko stało się jasne. Za 2,6 miliona euro przechodzi do Bayeru Leverkusen, gdzie zarabiał będzie milion euro za sezon.
– W trakcie zgrupowania w Turcji rozmawialiśmy o przyszłości Arka. Wiele razy powtarzałem, że nie powinien wyjeżdżać. Teraz najważniejsze jest, by grał. Mam dużo obaw, bo skład Bayeru robi wrażenie, ale muszę wierzyć, że Arkowi się uda. W jego wieku nie może sobie pozwolić na siedzenie na ławce rezerwowych – mówi „Rz" Fornalik.
Bayer jest wiceliderem Bundesligi, zawdzięcza to zwłaszcza Stefanowi Kiesslingowi, który prowadzi w klasyfikacji strzelców. Zdobył 12 bramek, w całym roku – aż 26. Kwota, jaką klub z Leverkusen zapłacił za Milika, robi wrażenie tylko na biednym Górniku. Niemal dwa razy więcej Bayer zapłacił za Juniora Fernandesa z Clubu Universidad de Chile.
Milik to wielki talent. Ci, którzy znają go bliżej, twierdzą, że mocno stąpa po ziemi. Górnik namawiał Niemców, by wykupili zawodnika dopiero w przerwie między sezonami, ale ci chcieli go mieć w składzie natychmiast.
Zmiana klubu zimą z polskiego na zachodni rzadko kiedy kończyła się powodzeniem. Realia polskiej ligi są jednak brutalne, żadnego polskiego klubu nie stać na odrzucenie propozycji transferu za kilka milionów euro. Ekstraklasa nie stanie się szlifiernią piłkarskich diamentów, stawianie na młodzież uatrakcyjniło ligę, ale okazuje się, że nawet najsilniejsze drużyny nie mogą sobie pozwolić na utrzymanie w składzie zdolnych nastolatków.