Nie wrócić z podkulonym ogonem

Młodzi Polacy wyjeżdżają na Zachód kuszeni większymi pieniędzmi, ale kariery robią nieliczni.

Publikacja: 17.12.2012 23:36

Nie wrócić z podkulonym ogonem

Foto: ROL

Selekcjoner reprezentacji polski Waldemar Fornalik odradzał Arkadiuszowi Milikowi zmianę klubu, trener Górnika Adam Nawałka zapewniał, że piłkarz nie dostanie zgody na wyjazd – dla jego dobra, bo w tak młodym wieku rozwój może mu zapewnić tylko Zabrze. Ale cztery dni po meczu reprezentacji Polski z Macedonią, w którym Milik strzelił pierwszego gola, wszystko stało się jasne. Za 2,6 miliona euro przechodzi do Bayeru Leverkusen, gdzie zarabiał będzie milion euro za sezon.

– W trakcie zgrupowania w Turcji rozmawialiśmy o przyszłości Arka. Wiele razy powtarzałem, że nie powinien wyjeżdżać. Teraz najważniejsze jest, by grał. Mam dużo obaw, bo skład Bayeru robi wrażenie, ale muszę wierzyć, że Arkowi się uda. W jego wieku nie może sobie pozwolić na siedzenie na ławce rezerwowych – mówi „Rz" Fornalik.

Bayer jest wiceliderem Bundesligi, zawdzięcza to zwłaszcza Stefanowi Kiesslingowi, który prowadzi w klasyfikacji strzelców. Zdobył 12 bramek, w całym roku – aż 26. Kwota, jaką klub z Leverkusen zapłacił za Milika, robi wrażenie tylko na biednym Górniku. Niemal dwa razy więcej Bayer zapłacił za Juniora Fernandesa z Clubu Universidad de Chile.

Milik to wielki talent. Ci, którzy znają go bliżej, twierdzą, że mocno stąpa po ziemi. Górnik namawiał Niemców, by wykupili zawodnika dopiero w przerwie między sezonami, ale ci chcieli go mieć w składzie natychmiast.

Zmiana klubu zimą z polskiego na zachodni rzadko kiedy kończyła się powodzeniem. Realia polskiej ligi są jednak brutalne, żadnego polskiego klubu nie stać na odrzucenie propozycji transferu za kilka milionów euro. Ekstraklasa nie stanie się szlifiernią piłkarskich diamentów, stawianie na młodzież uatrakcyjniło ligę, ale okazuje się, że nawet najsilniejsze drużyny nie mogą sobie pozwolić na utrzymanie w składzie zdolnych nastolatków.

Najlepszym tego przykładem jest liderująca Legia.

Trener Legii Jan Urban zapowiadał, że wywalczenie dużej przewagi nad resztą stawki może spowodować, że klub nie będzie zimą nikogo sprzedawał. Wygląda jednak na to, że zachodni menedżerowie przyjadą na Łazienkowską po świąteczne zakupy.

Muszę wierzyć, że Milikowi w Leverkusen się uda - Waldemar Fornalik trener reprezentacji

Dzisiaj na testach medycznych w Fiorentinie pojawi się Rafał Wolski. 20-letni zawodnik w tym sezonie nie zagrał w Legii nawet minuty, bo leczy kontuzję pięty, w poprzednich rozgrywkach był gwiazdą. Koledzy z drużyny mówili o nim, że jest pozbawiony układu nerwowego, wchodzi na boisko i bawi się piłką tak, jakby grał na podwórku pod blokiem. Wolski znalazł się nawet w kadrze na Euro 2012, ale nie wystąpił na turnieju nawet przez minutę. Legia odrzucała za niego wyższe oferty, choćby z Udinese, ale teraz szuka ratunku, bo dziura w budżecie wymaga szybkiego załatania.

Fiorentina daje dwa miliony euro. To że Wolski nie grał przez ponad pół roku, nie stanowi dla Włochów żadnego problemu, powinno jednak przeszkadzać samemu zawodnikowi. Klub z Florencji przed sezonem kupił kilkunastu nowych piłkarzy i niespodziewanie włączył się do walki o Ligę Mistrzów, w środku pomocy grają tam gwiazdy: Borja Valero czy Alberto Aquilani. Odnaleźć się po kontuzji w takim towarzystwie będzie bardzo trudno, nikt nie da Wolskiemu gwarancji, że trener Vincenzo Montella rozstawi taki parasol ochronny, jaki młodzi mają u Jana Urbana w Legii. Kłopoty finansowe Polonii Warszawa mogą spowodować, że odejdą Paweł Wszołek czy Łukasz Teodorczyk. Nie mieliby problemu ze znalezieniem nowego pracodawcy.

Z polskiej ligi wyjeżdża się coraz szybciej. Wyjeżdżało się też wcześniej, a przykłady piłkarzy, którzy żałowali swojej decyzji, nie przemawiają do wyobraźni. Milik nie jest najdrożej sprzedanym polskim nastolatkiem. W 2007 roku CSKA Moskwa kupiło z Legii Dawida Janczyka za ponad trzy miliony euro. Młody reprezentant Polski nie tylko nie przebił się do składu w Rosji, ale później nie potrafił odnaleźć się już w żadnym klubie. Na chwilę odbił się od dna w belgijskim Lokeren, ale kiedy trafił do Germinalu Antwerpia, zatracił wszystkie walory. Próbował odbudować się w Koronie Kielce, a miarą jego upadku jest wyjazd na testy do drugoligowego klubu w irlandzkim Limerick. Zresztą nieudane.

W poprzednim sezonie z Jagiellonii Białystok do belgijskiego Genku przeszedł bramkarz Grzegorz Sandomierski. Teraz ma 23 lata, w Belgii nie zagrał nawet minuty, wrócił do ekstraklasy na wypożyczenie, a obecnie broni w rezerwach drugoligowego angielskiego Blackburn Rovers.

We włoskim Udinese nie zadebiutował jeszcze 19-letni Wojciech Pawłowski, który wyjechał z Lechii Gdańsk po zaledwie jednej udanej rundzie. W 2007 roku 18-letni Michał Miśkiewicz trafił do młodzieżowej drużyny AC Milan, kariery nie zrobił, tułał się po niższych ligach, aż w końcu po pięciu latach na obczyźnie zadebiutował w ostatnim w tym roku meczu Wisły Kraków. Jego drużyna przegrała 1:4 z Zagłębiem Lubin.

Lekcje pokory, po których czasami trudno się podnieść, przeważają w życiorysach tych, którzy odważyli się wyjechać za młodu za granicę. Są też jednak tacy, którym się udało. W niemieckim Kaiserslautern odnalazł się Ariel Borysiuk, a wzorcowym przykładem karier zawodników, których w polskiej lidze nikt nie widział, są Wojciech Szczęsny (Arsenal) i Grzegorz Krychowiak. Ten ostatni po pięciu latach gry we Francji dorósł do roli lidera Reims i reprezentacji Polski.

– Wyjechałem do Bordeaux, mając 15 lat, ale nie umiem powiedzieć, czy to najlepsza droga do sukcesu. Niczego nie żałuję, ale nie wiem, co by się stało, gdybym został w Polsce. Mieszkałem w internacie z Pawłem Wszołkiem, on gra w ekstraklasie i w meczu z Anglią wypadł świetnie – mówił „Rz" Krychowiak.

W kadrach zachodnich klubów młodych Polaków są dziesiątki. Niektórzy, jak 18-letni Piotr Zieliński, który zadebiutował w tym sezonie w Udinese, ciągle liczą na sportowy awans. Bartosz Salamon jest liderem drugoligowej Brescii, 18-letni bramkarz Dawid Smug ćwiczy z młodzieżowym zespołem Interu. Gracjan Horoszkiewicz (rocznik 1995) rok temu wyjechał z Zagłębia Lubin do Herthy Berlin i jest podstawowym stoperem drużyny rezerw. Klub wiąże z nim olbrzymie nadzieje. Aż czterech polskich młodych zawodników terminuje w holenderskiej Rodzie Kerkrade: Filip Kurto i Mateusz Prus to bramkarze, Adrian Lis jest obrońcą, a Mikołaj Lebedyński napastnikiem. Tylko Kurto regularnie broni w pierwszej lidze. 20-letni Filip Bednarek jest rezerwowym bramkarzem Twente.

– To znak czasów. Młodzi Polacy są obyci w świecie, znają języki i nie boją się spróbować. Nie mają już kompleksów i kiedy dostają poważną szansę, muszą z niej korzystać. Bywa, że oferta z zagranicy to nie tylko mieszkanie w internacie, ale także praca dla rodziców – tłumaczy Michał Globisz, były trener młodzieżowych reprezentacji Polski.

Polska liga ciągle nie ma argumentów, by zdolną młodzież zatrzymać w momencie, gdy ma ona szansę przedstawić się Europie.

Selekcjoner reprezentacji polski Waldemar Fornalik odradzał Arkadiuszowi Milikowi zmianę klubu, trener Górnika Adam Nawałka zapewniał, że piłkarz nie dostanie zgody na wyjazd – dla jego dobra, bo w tak młodym wieku rozwój może mu zapewnić tylko Zabrze. Ale cztery dni po meczu reprezentacji Polski z Macedonią, w którym Milik strzelił pierwszego gola, wszystko stało się jasne. Za 2,6 miliona euro przechodzi do Bayeru Leverkusen, gdzie zarabiał będzie milion euro za sezon.

Pozostało 93% artykułu
Piłka nożna
Liga Narodów. Francja – Izrael. Mecz najwyższego ryzyka
Piłka nożna
Ostatni tydzień z Ligą Narodów. Kto awansuje, a kto spadnie?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Nie zagra w reprezentacji Polski
Piłka nożna
Nieoczekiwana porażka Barcelony. Wielka stopa Roberta Lewandowskiego
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Piłka nożna
Lech znokautował Legię po przerwie. W końcu widowisko w hicie Ekstraklasy
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje