To będzie więcej niż mecz towarzyski. Organizatorzy spodziewają się 25 tysięcy kibiców reprezentacji Polski. Drugą połowę zajmą miejscowi. Nie ma sektorów dla gości, Irlandczycy nie chcieli. Po Euro wszystko się zmieniło, Polska zrobiła sobie dobrą reklamę, przedstawiliśmy się Irlandczykom jako naród otwarty, towarzyski i gościnny. Przyszła pora rewanżu.
Na trybunach będzie fiesta, głośne śpiewy i dużo piwa. Na boisku będzie gra na serio. Giovanni Trapattoni ostatnio ma złą prasę, przegrał z Niemcami 0:3 i Irlandczycy zaczęli zastanawiać się czy kadra idzie w dobrą stronę. – To bardzo sympatyczny człowiek, otwarty, robi wokół siebie dobrą atmosferę. Ale z czasem nie wygrał jeszcze żaden trener, teraz Trapattoni dostaje po głowie – mówił na lotnisku w Dublinie prezes PZPN, Zbigniew Boniek, który pracował z Włochem w Juventusie.
Mecz z Irlandią jest ostatnim przed marcowym spotkaniem z Ukrainą, bardzo ważnym w eliminacjach mundialu. W poniedziałek rozmowny zazwyczaj Przemysław Tytoń po przywitaniu się z kolegami zapomniał wrócić do dziennikarzy. Wygadany Wojciech Szczęsny stwierdził, że nie ma ochoty na wywiady. Zatrzymał się tylko Artur Boruc.
– Bardzo brakowało mi reprezentacji. Czuję, że z każdym meczem gram coraz lepiej. Pytania o moje zachowanie poza boiskiem już mnie nudzą. Zmieniłem się, mam 32 lata, spokorniałem – tłumaczył.
– Nie boję się o to, jak będzie zachowywał się Artur. Wierzę w ludzi. Myślę, że każdy trener chciałby mieć takie problemy z obsadą bramki, jakie mam ja – mówił „Rz” Fornalik.