Mecz był żywy, ciekawy i ostry (8 żółtych kartek). Lazio wygrało zasłużenie. Decydująca bramka padła w 71 minucie z kilku metrów po centrze Brazylijczyka Hernanesa. Bramk* strzelił Senad Lulic, Bośniak ze szwajcarskim paszportem. Bliski strzelenia gola był również świetnie grający Mirosław Klose (fani Lazio mówią o nim Grande Miro). Piłkarzom Romy dowodzonym przez Francesco Tottiego zabrakło szybkości, fantazji, odwagi i kondycji. Wynik i przebieg meczu jest niespodzianką, bo na finiszu rozgrywek Lazio przeżywało głęboki kryzys. Roma grała dużo lepiej.

Pojedynek nazwano Super Derby Rzymu, bo raz pierwszy w historii w finale Pucharu Włoch spotkały się oba kluby ze stolicy. Dla obu zespołów mecz był ostatnią szansą uratowania nieudanego sezonu i występu w Lidze Europejskiej (Roma zakończyła rozgrywki na 6. miejscu, a Lazio na 7.). W przeliczeniu na euro (nagroda związku futbolowego, pojedynek o Superpuchar Włoch ze zwycięzcą Ligi Juventusem, awans do europejskich pucharów) stawką było co najmniej 9 milionów. Po meczu piłkarze Lazio płakali ze szczęścia, a futboliści Romy z żalu, bo katastrofą zakończył się kolejny sezon.

Trener Vlado Petkovic dzięki tej wiktorii pozostanie na trenerskiej ławce Lazio. Za to Roma z pewnością znów zaanga*uje nowego trenera (mówi się o Massimilianie Allegrim z Milanu) i drużyna przejdzie kolejny kapitalny remont. W poprzednim sezonie nowi amerykańscy właściciele Romy zatrudnili trenera Luisa Enrique, byłego gracza, a potem trenera drużyny rezerw Barcelony. Ten sprowadził kilku piłkarzy o wzroście nie przekraczającym 170 cm i chciał żeby Roma grała jak Katalończycy. Eksperyment zakończył się fiaskiem. Nowym szkoleniowcem w tym sezonie został weteran Zdenek Zeman. Trenował Romę przed laty, gdy w zespole debiutował Totti. Jednak czeski apostoł atakującego futbolu z powodu złych wyników i konfliktów w szatni został zwolniony po 23 kolejce. Obowiązki tymczasowo przejął asystent Aurelio Andreazzoli.

Meczu oczekiwano z ogromnymi obawami. Poprzednie derby Rzymu (8 kwietnia br.) całkowicie sparaliżowały na długie godziny centrum miasta i okolice stadionu. Kilka tysięcy fanów toczyło miedzy sobą regularne bitwy atakując przy okazji policję. Było wielu rannych, a osiem osób wylądowało w szpitalu po ciosach nożem. W związku z tym prefekt policji zarządził, by finał Pucharu Włoch rozpoczął się o 18.00 przy dziennym świetle, a nie jak planowano o 20.45, bo po ciemku trudniej ścigać i filmować chuliganów. Porządku pilnowały tysiące policjantów, psy i helikoptery. Akcja zakończyła się sukcesem. Przed i w czasie meczu nie doszło do poważniejszych incydentów. Może dlatego, że w nocy z soboty na niedzielę policja przeszukała dokładnie okolice stadionu i odkryła ukryte arsenały broni.

Derbom Rzymu niemal zawsze towarzyszą chuligańskie ekscesy i dodatkowe napięcie. Fani obu drużyn nienawidzą się serdecznie od pokoleń. Te nastroje udzielają się również piłkarzom. Bywa, że derby stają się wyzwaniem ponad psychiczne siły. Kilka lat temu świetnie rozumiejący te problemy trener Romy rzymianin Claudio Ranieri wyczuł ogromne przedderbowe napięcie swoich asów Francesco Tottiego i Daniele De Rossiego. Ku bezbrzeżnemu zdumieniu fanów posadził obu na ławce i derby wygrał.