Polska liga młodzieżowa

Kluby wreszcie nie boją się zatrudniać młodych trenerów. Zakończony sezon pokazuje, że czasami lepiej podjąć ryzyko, niż stawiać na znane, ale często zgrane nazwiska

Publikacja: 17.06.2013 01:40

Polska liga młodzieżowa

Foto: ROL

Zmiana przyszła razem z nowymi stadionami. Drużyny w ekstraklasie przeniosły się na nowoczesne obiekty, wymieniły też trenerów na młodsze modele. Młodym pomogła też afera korupcyjna, niektóre nazwiska źle się kojarzyły, gdy okazało się, że jednak trzeba trenować, a nie dzwonić.

Wicemistrzostwo Polski z Lechem Poznań zdobył 36-letni Mariusz Rumak, coś z niczego w Polonii robił 41-letni Piotr Stokowiec, jego rówieśnik Leszek Ojrzyński od kilku lat pracuje w Koronie Kielce, a 40-letni Marcin Brosz wprowadził Piasta Gliwice do europejskich pucharów. Kiedy z Arabii Saudyjskiej wrócił Maciej Skorża, okazało się, że rynek zrobił się na tyle ciasny, że nie ma chętnych, by go zatrudnić.

Twarda ręka

Młodzież nie jest nieśmiała. Nawet jeśli nie ma za sobą boiskowej kariery, która budziłaby szacunek piłkarzy – potrafi wyrazić swoje zdanie i nie boi się kontrowersji. Starzy trenerzy mówią o nich: laptopowcy, bo młodzi nie ukrywają, że do zawodu są rzetelnie przygotowani. Wielu z nich to pasjonaci, którzy po nocach oglądają w domu drugą ligę peruwiańską, szukając jakichś nowinek taktycznych. Laptopowiec nie boi się komputera, zna obcy język i nosi dobrze skrojony garnitur. Na salony wchodzi z podniesioną głową, w szatni radzi sobie nawet ze starszymi od siebie.

Ostatni sezon najwyżej zakończył ten, o którym inni mają najgorsze zdanie. Rumak był nauczycielem wychowania fizycznego w szkole, podkreśla to z dumą, przypominając, że podobnie zaczynali Louis van Gaal czy Jose Mourinho. Po dwóch latach pracy z grupami młodzieżowymi w Lechu Poznań i Jagiellonii Białystok został asystentem Jose Mari Bakero, którego później zastąpił. Miał być opcją tymczasową, tanią, a właśnie przedłużył kontrakt o trzy lata, bo wywalczył wicemistrzostwo Polski.

Mirosław Okoński mówi o nim, że jest niesympatyczny, środowisko odbiera go jako przemądrzałego belfra. Kilka razy na konferencjach przed meczami i po nich snuł śmiałe tezy – o tym, że terminarz wspiera Legię, bo Lech musi ciągle grać po niej, albo o tym, że jego piłkarze wygrywają na wyjeździe, bo tam nie ma takiej presji jak w Poznaniu.

„Trener Rumak znowu stracił okazję do tego, by się nie odzywać" – komentowano jego wystąpienia. Piłkarze chwalą jednak jego metody pracy, są zadowoleni z decyzji. Jego pewność siebie i wiara we własne umiejętności pociągnęły Lecha do pasjonującego wyścigu z Legią o mistrzostwo, chociaż tak naprawdę drużynie z Poznania brakowało argumentów, by włączyć się do walki.

– Nie wiem, czy młodemu trenerowi jest trudno. Od początku wiedziałem, że mogę wszystkich do siebie przekonać tylko pracą, a że piłkarze wykonali ją bardzo dobrze, stąd sukces z ostatniego sezonu. Dziwię się, że nasza postawa to dla innych zaskoczenie. Pokazaliśmy moc, a że trochę zabrakło do mistrzostwa, odnieśliśmy sukces z małą nutką goryczy – mówi Rumak.

Młodzi trenerzy jeżdżą za granicę i przywożą stamtąd zwyczaje u nas nieznane. Marcin Brosz w Piaście Gliwice wprowadził diety, kary za spóźnienia, wszystko jest perfekcyjnie zorganizowane. Brosz w Concordii Knurów występował z Jerzym Dudkiem, co później ułatwiło mu wizytę w Liver- poolu i możliwość oglądania treningów Rafaela Beniteza. Później uczył się od Mourinho w Realu Madryt. Asystentem Brosza w Gliwicach jest zresztą brat Jerzego, były piłkarz m.in. Legii – Dariusz Dudek.

W Piaście nie ma gwiazd, po sezonie nikt nie rzucił się z propozycjami transferowymi dla piłkarzy, którzy zajęli czwarte miejsce w lidze i wystąpią w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Twarda ręka Brosza zadziałała właśnie na takich zawodników, nie wiadomo, jak sprawdziłby się w szatni, w której byłyby wielkie indywidualności.

Trener Piasta już trzy razy w karierze wywalczył awanse do wyższych lig – z Koszarawą wszedł do trzeciej, z Polonią Bytom do drugiej, z Piastem – do ekstraklasy. W Gliwicach na początku nie miał dobrej prasy – wygrał trzy mecze z siedemnastu, ale dostał spokój i budował drużynę, która teraz osiągnęła sukces ponad stan. Brosz na konferencji to trudny zawodnik, często się obraża, unika dziennikarzy, wiosną trzy mecze oglądał z trybun po tym, jak wdał się w przepychankę z Adamem Kokoszką, grającym wtedy w Polonii Warszawa.

Powrót Czesława

Pionierem laptopowców był Czesław Michniewicz, który w 2007 roku wywalczył z Zagłębiem Lubin mistrzostwo Polski i wydawało się, że przez lata pozostanie na szczycie. Dowcipny, inteligentny, lubiany przez piłkarzy, do tego z wiedzą, którą chętnie się ze wszystkimi dzielił. Po stażach w Schalke, Bayerze, Hannoverze i Tottenhamie głowę miał pełną nowatorskich pomysłów.

Przez kilka lat po zakończeniu pracy w Lubinie regularnie jednak zjeżdżał w dół. Arka Gdynia, Widzew Łódź, Jagiellonia Białystok i Polonia Warszawa – to cztery kluby, w których nie udało mu się niczego osiągnąć. W lutym 2009 roku sam pojechał do wrocławskiej prokuratury, by złożyć zeznania w aferze korupcyjnej w charakterze świadka. Jego billingi wykazały 711 połączeń do „Fryzjera", szefa piłkarskiej mafii. Maciej Szczęsny przed jednym z meczów wręczył mu koszulkę z napisem „CM711" – w dowód uznania za tyle rozmów bez zahaczania o futbol.

W tym sezonie Michniewicz wrócił jednak do gry. Dwa razy odmawiał pracy w Podbeskidziu Bielsko-Biała, w końcu przyciśnięty bezrobociem zgodził się przyjąć propozycję i cudem uratował ekstraklasę dla drużyny, która jesienią wywalczyła tylko sześć punktów. Jego zawodnik  Robert Demjan został także królem strzelców ekstraklasy, a piłkarze z innych drużyn uznali go za najlepszego zawodnika całego sezonu.

Michniewicz wreszcie znalazł drużynę, w której jego czar nie prysł po kilku tygodniach. W Bielsku, kiedy mówił, że piłkarze mają nie cieszyć się po zwycięstwie – schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami, chociaż po raz kolejny zdobyli trzy punkty.

Dobrą markę w zakończonym sezonie wyrobił sobie także Piotr Stokowiec. W Polonii Warszawa piłkarze nie zarabiali, a mimo to grali. Stokowiec dostał kiedyś szansę od Józefa Wojciechowskiego i jego pierwszą decyzją było odsunięcie od zespołu Ebiego Smolarka. Chciał od razu pokazać, kto rządzi w drużynie. Teraz potrafił zmobilizować do walki zespół, który miał prawo przegrywać mecz za meczem. Rysą na szkle była tylko sytuacja z przeniesieniem do Młodej Ekstraklasy Wojciecha Szymanka, który nie bał się głośno powiedzieć o tym, że nie podobają mu się zaległości w wypłatach. Stokowca obroniły wyniki i dystans wobec siebie. Słynną marynarkę, w której prowadził zespół w kilku meczach po zakończeniu sezonu, przekazał na cele charytatywne.

Trener Polonii ma już propozycję z klubów ekstraklasy, przymierzany jest do Jagiellonii, która pod wodzą Tomasza Hajty, zamiast walczyć o pozycję w górnej połówce ekstraklasy, broniła się przed spadkiem.

Hajto to przykład innego typu trenera młodego pokolenia. Wystartował bez wymaganych dokumentów, jako świetny kiedyś piłkarz liczył, że przejście na ławkę trenerską przyjdzie mu bez trudu. Pomylił się. Kłótnie z Tomaszem Frankowskim, zarzucanie dziennikarzom, że nie mogą go krytykować, bo nigdy nie grali w Schalke, mogą wyrzucić go z trenerskiej karuzeli na dłuższy czas. Podobnie było całkiem niedawno z Piotrem Świerczewskim, który obiecywał uratować ligę dla ŁKS, ale nie miał swoim podopiecznym do zaoferowania nic ponad motywacyjne pogadanki.

Wisła pod prąd

Po sezonie do rewolucji doszło także w Lechii Gdańsk, gdzie Bogusława Kaczmarka zastąpił Michał Probierz. 40-letni trener długo uważany był za lidera swojego pokolenia. Po sukcesach w Jagiellonii zaczął jednak szybką pielgrzymkę, która nie przyniosła mu splendoru. ŁKS zostawił dla Arisu Saloniki, później były Wisła Kraków i GKS Bełchatów. Twarda ręka na treningach spowodowała bunt przeciwko niemu w Krakowie, a nowych ofert nie było, choć Probierza wymieniano jako kandydata na selekcjonera reprezentacji Polski przygotowującej się do Euro 2012.

Trudną drogę po asystenturze przy Leo Beenhakkerze miał także Rafał Ulatowski. Jeden z najlepiej wykształconych polskich trenerów szukał miejsca, w którym pozwolono by mu pracować dłużej, gdzie mógłby wprowadzić swój kilkuletni plan budowy wielkiego zespołu. W Cracovii i Lechii nie było czasu. Po kilku miesiącach bezrobocia 40-letni Ulatowski znalazł zatrudnienie w pierwszoligowej Miedzi Legnica, gdzie zastąpił Bogusława Baniaka. To też znak czasów.

Wejść do grona trenerów ekstraklasy jest łatwiej, niż w nim się utrzymać. Dwa lata temu 33-letni Maciej Bartoszek z GKS Bełchatów dwa razy pokonał Legię, zajął dziesiąte miejsce i nie przedłużono z nim kontraktu. By utrzymać rodzinę, zarządzał wysypiskiem śmieci. Kiedy pracował jako trener, głośno mówił o niejasnych układach w środowisku, które – jak widać – skutecznie się go pozbyło.

Młodzi zdobyli ligę szturmem, spowodowali, że właściciele klubów przestali zatrudniać ciągle tych samych. Pod prąd płynie tylko Wisła, która właśnie zatrudniła 65-letniego Franciszka Smudę.

Zmiana przyszła razem z nowymi stadionami. Drużyny w ekstraklasie przeniosły się na nowoczesne obiekty, wymieniły też trenerów na młodsze modele. Młodym pomogła też afera korupcyjna, niektóre nazwiska źle się kojarzyły, gdy okazało się, że jednak trzeba trenować, a nie dzwonić.

Wicemistrzostwo Polski z Lechem Poznań zdobył 36-letni Mariusz Rumak, coś z niczego w Polonii robił 41-letni Piotr Stokowiec, jego rówieśnik Leszek Ojrzyński od kilku lat pracuje w Koronie Kielce, a 40-letni Marcin Brosz wprowadził Piasta Gliwice do europejskich pucharów. Kiedy z Arabii Saudyjskiej wrócił Maciej Skorża, okazało się, że rynek zrobił się na tyle ciasny, że nie ma chętnych, by go zatrudnić.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Atrakcja jak Wieża Eiffla. Manchester United chce mieć najpiękniejszy stadion
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń