Legia z polotem

Mistrzowie Polski straszą Molde. Wygrali 4:0 z Podbeskidziem

Publikacja: 04.08.2013 23:39

Władimir Dwaliszwili wszedł na boisko i zdobył gola z rzutu karnego

Władimir Dwaliszwili wszedł na boisko i zdobył gola z rzutu karnego

Foto: PAP, Leszek Szymański Leszek Szymański

Po trzech kolejkach nie można przepowiadać, jak będzie wyglądał cały sezon. Całkiem niedawno Legia potrafiła wygrać pięć pierwszych spotkań w lidze i wcale nie kończyła rozgrywek, jako mistrz Polski. Tym razem sytuacja wygląda jednak trochę inaczej. Legia bawi się w ekstraklasie, Jan Urban testuje kolejne ustawienia, zmienia zawodników, a drużyna wygrywa, wydaje się, nie wkładając w mecze całych sił.

Z Podbeskidziem pierwsza połowa tradycyjnie była trochę nerwowa, po przerwie Duszan Kuciak nie miał już jednak piłki w rękach. W Legii na prawej stronie obrony zadebiutował Łukasz Broź, pierwsze gole dla klubu z Warszawy strzelili Helio Pinto i Henrik Ojamaa.

W środę Molde

Pierwszego z nich ciągle chwali Urban, jakby nie dostrzegał, że nowy rozgrywający często nie rozumie się z kolegami i wygląda, jakby unikał gry. Z dużo lepszej strony pokazał się za to Ojamaa. Zawodnik, który na początku sezonu leczył kontuzję, może być dla Legii poważnym wzmocnieniem.

– Henrik często zmieniał pozycje, bardzo dużo biegał. Pokazał, że może także grać za napastnikiem, jako ofensywny pomocnik – chwalił Ojamę Michał Żyro.

Mecze w ekstraklasie są teraz dla Legii, jak sparingi przed europejskimi pucharami. W trzech spotkaniach ligowych mistrzowie Polski strzelili dwanaście goli, stracili tylko jednego. W Europie są jednak zupełnie inną drużyną. Wystraszoną, niezgraną, pełną wątpliwości i znaków zapytania. Zwycięstwem nad Podbeskidziem nikt specjalnie się nie ekscytował, wszyscy myślą o rewanżowym meczu z Molde w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Nie chodzi o kilometry

– To dla nas najważniejsze spotkanie w sezonie i nie ma w tym żadnej przesady. Nie przyjmujemy do wiadomości, że mielibyśmy nie grać w fazie grupowej, a pokonanie Molde da nam pewność występów przynajmniej w Lidze Europejskiej. Jaki będzie skład? My nie wiemy, ale myślę, że nie wie też sam trener Urban. Dotychczas w żadnym spotkaniu nie wystąpiliśmy w identycznym zestawieniu, jak we wcześniejszym meczu – mówi Ivica Vrdoljak.

Przed środowym meczem z Molde Urban najwięcej wątpliwości ma w obronie. Kiedy pomocnicy i napastnicy złapią wiatr w żagle, Legię trudno zatrzymać, ale w defensywie jest niepewna. Nawet Podbeskidzie w pierwszej połowie miało dwie dobre okazje do strzelenia gola w Warszawie.

– Wynik mówi wszystko i przyjmujemy go z pokorą. W polskiej lidze nikt nie zmusza Legii do biegania, w europejskich pucharach jest inaczej i wtedy piłkarze Urbana mają problem z rozgrywaniem akcji – mówił trener Podbeskidzia, Czesław Michniewicz.

Urban ma na ten temat inne zdanie. Twierdzi, że nie chodzi o przebiegnięte kilometry, ale o doświadczenie w tego typu rozgrywkach. Chciałby stworzyć piłkarską markę, która co roku grałaby przynajmniej w fazie grupowej Ligi Europejskiej i uczyła się, co to jest międzynarodowy poziom.

– Czujemy presję, wiemy, że to jest mecz o wszystko. W Norwegii nie pokazaliśmy się z dobrej strony, ale takie spotkania jak to z Podbeskidziem pozwalają wierzyć, że wszystko idzie w dobrym kierunku – mówi Vrdoljak.

Na początku sezonu nie ma w ekstraklasie tak rozpędzonej drużyny jak Legia. Lech i Śląsk za grę w europejskich pucharach płacą wyższą cenę. Jak zawsze dziwnie jest za to w Widzewie. Piłkarze, którzy w pierwszej kolejce przegrali w Warszawie 1:5, tylko przez tydzień chodzili z łatką pewnego spadkowicza. W poprzedniej kolejce wygrali 2:1 z Zawiszą Bydgoszcz po dwóch golach Eduardsa Visnakovsa, w sobotę pokonali 2:1 Koronę Kielce, a obie bramki ponownie zdobył Łotysz.

Ciemne chmury nad Zawiszą

Widzew ma sześć punktów, a przecież w ubiegłym tygodniu stracił Bartłomieja Pawłowskiego, który zdążył już zadebiutować w Maladze. Trener Radosław Mroczkowski podobno uparł się, by sprowadzić Visnakovsa, twierdząc, że z nim próba uratowania ekstraklasy dla Widzewa może być choćby realna. Pensję zawodnikowi płaci zewnętrzny partner klubu. W ten sposób ominięty został nakaz nałożony na Widzew przez PZPN niepozwalający mu zatrudniać zawodników, którzy mieliby zarabiać więcej niż pięć tysięcy złotych.

Wczoraj pierwszy raz w tym sezonie przegrał Piast Gliwice – 1:2 z Górnikiem Zabrze. Jeżeli dzisiaj Jagiellonia nie poradzi sobie z Lechią w Gdańsku, po trzech kolejkach Legia będzie jedyną drużyną z kompletem zwycięstw. Tylko jeden punkt wywalczony przez Zawiszę Bydgoszcz spowodował, że coraz ciemniejsze chmury gromadzą się nad Ryszardem Tarasiewiczem. W Zagłębiu już zmieniono trenera – Pavla Hapala zastąpił Adam Buczek.

3. kolejka

Zawisza Bydgoszcz - Pogoń Szczecin 1:1 (0:1)

Bramki: dla Zawiszy - H. Goulon (49); dla Pogoni - T. Akahoshi (16). Żółte kartki: S. Dudek (Zawisza); B. Ława, A. Ouedraogo (Pogoń). Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 6 000.

Cracovia - Ruch Chorzów 2:1 (0:1)

Bramki: dla Cracovii - D. Nowak (81 i 83); dla Ruchu - M. Zieńczuk (13). Żółte kartki: K. Danielewicz (Cracovia); M. Szyndrowski, B. Babiarz, M. Konczkowski (Ruch) Sędziował Jarosław Rynkiewicz (Gorzów Wlkp.). Widzów 9 000.

Legia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0 (1:0)

Bramki: M. Saganowski (41), H. Pinto (52), H. Ojamaa (60), W. Dwaliszwili (65 z karnego). Żółta kartka: F. Adu (Podbeskidzie). Sędziował Yudai Yamamoto (Japonia). Widzów 9 000.

Widzew Łódź - Korona Kielce 2:1 (1:1)

Bramki: dla Widzewa - E. Visniakovs (8 z karnego i 77); dla Korony - P. Golański (45). Żółte kartki: M. Kaczmarek, T. Kowalski, B. Kasprzak, E. Visniakovs, P. Stępiński (Widzew); D. Gołębiewski, J. Kiełb, A. Lenartowski (Korona); Czerwona kartka: Z. Małkowski (2, Korona). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 5 500.

Górnik Zabrze - Piast Gliwice 2:1 (1:0).

Bramki: dla Górnika - M. Małkowski (28), R. Sobolewski (82); dla Piasta - M. Robak (55). Żółte kartki: R. Kosznik, M. Przybylski (Górnik); C. Horvath, K. Król, C. Embuena, K. Wilczek. Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 3 000.

KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0:0.

Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Bartosz Rymaniak, Arkadiusz Woźniak. Sędziował: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 10˙872.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:0.

Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Tadeusz Socha, Krzysztof Ostrowski, Tomasz Hołota. Wisła Kraków: Ostoja Stjepanovic, Łukasz Burliga, Gordan Bunoza, Michał Chrapek. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 12˙000.

W poniedziałek Lechia Gdańsk zagra z Jagiellonią Białystok (18, Canal+ Family, Eurosport2).

 

Tabela - ekstraklasa

1. Legia Warszawa 3 9 12-1 3 0 0

2. Górnik Zabrze 3 7 4-2 2 1 0

3. Jagiellonia Białystok 2 6 4-2 2 0 0

4. Piast Gliwice 3 6 6-5 2 0 1

5. Widzew Łódź 3 6 5-7 2 0 1

6. Wisła Kraków 3 4 3-2 1 1 0

7. Cracovia 3 4 5-5 1 1 1

8. Pogoń Szczecin 3 4 3-4 1 1 1

9. Lechia Gdańsk 2 2 3-3 0 2 0

10. Lech Poznań 2 2 2-2 0 2 0

11. Ruch Chorzów 3 2 3-4 0 2 1

12. Śląsk Wrocław 2 1 2-3 0 1 1

13. Korona Kielce 3 1 3-5 0 1 2

14. Zawisza Bydgoszcz 3 1 2-4 0 1 2

15. Podbeskidzie 3 1 3-8 0 1 2

16. Zagłębie Lubin 2 0 1-4 0 0 2

Kolejno: mecze rozegrane, punkty, bramki zdobyte i stracone, zwycięstwa, remisy, porażki. W przypadku równej liczby punktów o kolejności decydują bezpośrednie mecze.

Strzelcy

4 gole – Eduards Visnakovs (Widzew Łódź),

2 - Takafumi Akahoshi (Pogoń Szczecin), Bekim Balaj (Jagiellonia Białystok), Władimir Dwaliszwili (Legia Warszawa), Łukasz Garguła (Wisła Kraków), Paweł Golański (Korona Kielce), Ruben Jurado (Piast Gliwice), Michał Kucharczyk (Legia Warszawa), Marcin Malinowski (Ruch Chorzów), Daisuke Matsui (Lechia Gdańsk), Dawid Nowak (Cracovia), Miroslav Radović (Legia Warszawa), Vojo Ubiparip (Lech Poznań), Damian Zbozień (Piast Gliwice).

I liga – druga kolejka

Po dwóch kolejkach trzy drużyny zdobyły maksimum punktów. Prowadzący w tabeli Dolcan, w pierwszym meczu na swoim stadionie w Ząbkach pokonał 2:1 Termalikę, która w poprzednim sezonie była o krok od awansu do ekstraklasy. Wiosną w Niecieczy Termalika wygrała 3:1. Drugie zwycięstwa z kolei odniosły także Chojniczanka i Flota. Klub z Chojnic, prowadzony przez byłego obrońcę Lechii, Polonii i Groclinu Mariusza Pawlaka pokonał w Niepołomicach innego beniaminka, Puszczę 2:1.

Takim samym wynikiem zakończył się mecz w Legnicy, gdzie Miedź przegrała z Flotą. To największa niespodzianka drugiej kolejki. Miedź, prowadzona przez byłego asystenta Leo Beenhakkera Rafała Ulatowskiego, uległa drużynie trenera Bogusława Baniaka. Niespodzianką jest też druga porażka Górnika Łęczna, tym razem na swoim stadionie, z Wisłą Płock 0:2. Górnik, trenowany przez Jurija Szatalowa, uważany jest za jednego z faworytów. Na razie nie zdobył ani punktu, ani bramki. Arka, także typowana do awansu, pokonała w Gdyni GKS Tychy 3:0.

Dolcan wyprzedza Chojniczankę i Flotę lepszym bilansem bramek. Najlepszy strzelec, Dariusz Zjawiński (Dolcan) ma na koncie cztery gole.

—s.t.s.

Piłka nożna
Manchester City na kolanach w Paryżu. Mistrzowie Anglii bez awansu?
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego