Adidas to pierwsza firma produkująca sprzęt sportowy, która zdobyła rynki i popularność na całym świecie. Powstała w roku 1948 w bawarskim miasteczku Herzogenaurach, wykorzystując przedwojenne warsztaty, w których szyto buty lekkoatletyczne m.in. dla Amerykanina Jesse Owensa. I w tych niemieckich butach czarnoskóry sprinter zdobył na igrzyskach w Berlinie (1936) cztery złote medale, czym wyprowadził z równowagi oglądającego te wyczyny Adolfa Hitlera.
Firma była interesem rodzinnym. Pracowali w niej bracia Adolf i Rudolf Dasslerowie. Różnice poglądów, a może i ambicje, sprawiły, że po wojnie się rozstali. Każdy z nich założył swoją firmę, dając jej nazwę pochodzącą od pierwszych liter imion i nazwiska. Adolf stał się twórcą interesu o nazwie ADIDAS a Rudolf – RUDA. Produkowali to samo, najpierw, przez około dziesięć lat, tylko buty dla sportowców, przede wszystkim piłkarskie i lekkoatletyczne.
Gwiazdozbiór Pumy
Rudolf był zawsze o krok z tyłu. Przegrywał już niemal na starcie, bo bardzo szybko zmienił nazwę firmy. RUDA stała się Pumą. Żeby być w kursie spraw, wyprodukowała korki piłkarskie o nazwie Atom. Pasującej do prób nuklearnych na początku lat 50. Ale w porównaniu z pomysłem Adolfa to było nic. On wynalazł wkręcane kołki do butów piłkarskich, którym reklamę zrobiła reprezentacja Niemiec, wygrywając w roku 1954 Puchar Świata. Na tym patencie Adolf zarobił fortunę. W zależności od stanu boiska i warunków atmosferycznych wkręcało się kołki krótsze lub dłuższe. Na błoto Niemcy wkręcili dłuższe i pokonali w finale powszechnego faworyta – Węgrów.
Ale to wszystko miało na razie nieduże znaczenie. W dalszym ciągu większość z milionów piłkarzy na całym świecie nosiła buty szyte w małych zakładach szewskich. Na bandach stadionów reklamowano alkohole, ale nie sprzęt sportowy. Anglicy mieli swoje firmy produkujące przez dziesięciolecia na potrzeby piłkarzy brytyjskich: Umbro, Bukta, Mitre, Gola, Simlam. Włosi swoje: Tepa, Atala. Ale tylko trzy paski Adidasa i charakterystyczna „fajka" Pumy zaczęły być znane coraz częściej poza terytorium Niemiec.
Ta popularność nie wykraczała jednak poza szatnie. Sytuacja zmieniła się nieco w latach 60., kiedy do sportu na dobre wkroczyła telewizja i producenci strojów piłkarskich zaczęli na stadionach umieszczać swoje znaki fabryczne. Upłynęło kolejnych kilka lat i na koszulkach piłkarzy zaczęły się pojawiać reklamy.