Czy ewentualny dobry wynik drużyny, która ma twarz takich piłkarzy, jak: Luka Modrić, Mario Mandżukić czy Ivan Rakitić, w ogóle można rozpatrywać w kategorii niespodzianki?
Chorwaccy kibice odgrażają się, że szachownica tworząca herb ich małego państewka to znak, że podczas mundialu gra, niczym partia szachów, będzie się toczyć pod dyktando ich ulubieńców. Drużyna Niko Kovaca otworzy mundial 12 czerwca w Sao Paulo meczem z Brazylią, jednak potem zmierzy się z Meksykiem i Kamerunem. Drugie miejsce pozostaje więc absolutnie w zasięgu Chorwatów. Zresztą Brazylia wcale nie musi być w tym meczu lepsza.
Reprezentacja Chorwacji będzie prawdopodobnie jedną z najlepiej wybranych i zbudowanych spośród tych, które przylecą do Brazylii. Nie ma w niej punktów lepszych i gorszych. W każdej formacji są zawodnicy na najwyższym europejskim poziomie. Słabi zostali w domu.
Zdobywcy pucharów
W bramce stanie niezniszczalny 35-letni Stipe Pletikosa. Obroną tradycyjnie dowodzić będzie reprezentacyjny rekordzista z Szachtara Donieck Darijo Srna (111 meczów). W środku pola Niko Kovac reżyserów ma co najmniej kilku. Najlepszy z nich to czołowy piłkarz Realu, zdobywca Pucharu Mistrzów Luka Modrić, ale swoje piętno odciska na grze zespołu również Ivan Rakitić, który w środę razem z kolegami z hiszpańskiej Sevilli wzniósł do góry puchar Ligi Europy.
Za ostrzeliwanie bramki rywala odpowiedzialny będzie Mario Mandżukić, który po przenosinach z Wolfsburga do Bayernu Monachium wyrósł na napastnika światowego formatu. Wiosna była dla niego ciężka, bo cały czas spekulowano o jego przyszłej sytuacji w klubie, kiedy do Monachium przeniesie się Robert Lewandowski. Znany z trudnego charakteru Mandżukić z Polakiem długo szedł łeb w łeb w klasyfikacji strzelców i ostatecznie przegrał. Pep Guardiola nie zawsze posyłał go do boju od pierwszej minuty, w Brazylii Chorwat powinien więc mieć sporo sił.