Flavio Paixao strzelił dla Śląska trzy, a może nawet cztery gole.
Portugalczyk pojawił się we Wrocławiu w połowie poprzedniego sezonu i szybko zapracował na łatkę zdecydowanie mniej zdolnego niż jego brat Marco. Było to dziwne, bo gdy pojawiły się doniesienia o zainteresowaniu Śląska bliźniakami Paixao, właśnie Flavio miał być tym bardziej utalentowanym.
Marco miał świetne wejście – w poprzednim sezonie strzelił 21 goli w lidze i tylko jedną bramką przegrał wyścig o koronę króla strzelców z Marcinem Robakiem z Pogoni. Flavio z kolei długo nie mógł się uporać z kwestiami formalnymi. Były kłopoty z wydobyciem jego certyfikatu z poprzedniego klubu – Traktoru Sabiz Teriz z Iranu – a gdy w końcu zaczął się pojawiać w składzie Śląska, zawodził i był głęboko w cieniu regularnie trafiającego do siatki brata. Trener Tadeusz Pawłowski tak daleko poszedł w swoim uwielbieniu dla Marco, że zabrał opaskę kapitańską Sebastianowi Mili i podarował ją właśnie Paixao.
Gdy przed startem tego sezonu Marco doznał poważnej kontuzji, Pawłowski był jednak dziwnie spokojny. Nie tylko nie próbował wymusić natychmiastowego kupna nowego napastnika, ale też zapewniał wszystkich, że godny zastępca kontuzjowanego snajpera jest na wyciągnięcie ręki – miał na myśli Flavio. Ale gdy także z drugiego z braci Paixao zrobił kapitana Śląska, wśród kibiców zawrzało. Wszystkim się wydawało naturalne, że opaska wróci do Mili. Pawłowski uzasadniał swój wybór, mówiąc, że Marco i Flavio pod względem mentalnym są identyczni, skoro więc jednego zabrakło, w jego buty idealnie wejdzie drugi.
Okazało się, że miał rację, choć Flavio przez pierwszych sześć jesiennych kolejek nie trafił do bramki ani razu. Ale gdy w końcu przełamał się w spotkaniu z Górnikiem Zabrze (dwie bramki), zaczął trafiać z niespotykaną regularnością – w siedmiu meczach 10 goli, a ukoronowanie tej świetnej serii przyszło w sobotnim meczu z Lechią Gdańsk. Miał udział przy wszystkich czterech golach dla Śląska – po jego strzale piłkę do własnej bramki wpakował Tiago Valente. To tak naprawdę też był gol Flavio.