Trzy, a może nawet cztery gole dla Śląska

Flavio Paixao strzelił dla Śląska trzy, a może nawet cztery gole.

Publikacja: 27.10.2014 11:23

Flavio Paixao w ostatnich siedmiu kolejkach zdobył aż 10 bramek

Flavio Paixao w ostatnich siedmiu kolejkach zdobył aż 10 bramek

Foto: EAST NEWS

Flavio Paixao strzelił dla Śląska trzy, a może nawet cztery gole.

Portugalczyk pojawił się we Wrocławiu w połowie poprzedniego sezonu i szybko zapracował na łatkę zdecydowanie mniej zdolnego niż jego brat Marco. Było to dziwne, bo gdy pojawiły się doniesienia o zainteresowaniu Śląska bliźniakami Paixao, właśnie Flavio miał być tym bardziej utalentowanym.

Marco miał świetne wejście – w poprzednim sezonie strzelił 21 goli w lidze i tylko jedną bramką przegrał wyścig o koronę króla strzelców z Marcinem Robakiem z Pogoni. Flavio z kolei długo nie mógł się uporać z kwestiami formalnymi. Były kłopoty z wydobyciem jego certyfikatu z poprzedniego klubu – Traktoru Sabiz Teriz z Iranu – a gdy w końcu zaczął się pojawiać w składzie Śląska, zawodził i był głęboko w cieniu regularnie trafiającego do siatki brata. Trener Tadeusz Pawłowski tak daleko poszedł w swoim uwielbieniu dla Marco, że zabrał opaskę kapitańską Sebastianowi Mili i podarował ją właśnie Paixao.

Gdy przed startem tego sezonu Marco doznał poważnej kontuzji, Pawłowski był jednak dziwnie spokojny. Nie tylko nie próbował wymusić natychmiastowego kupna nowego napastnika, ale też zapewniał wszystkich, że godny zastępca kontuzjowanego snajpera jest na wyciągnięcie ręki – miał na myśli Flavio. Ale gdy także z drugiego z braci Paixao zrobił kapitana Śląska, wśród kibiców zawrzało. Wszystkim się wydawało naturalne, że opaska wróci do Mili. Pawłowski uzasadniał swój wybór, mówiąc, że Marco i Flavio pod względem mentalnym są identyczni, skoro więc jednego zabrakło, w jego buty idealnie wejdzie drugi.

Okazało się, że miał rację, choć Flavio przez pierwszych sześć jesiennych kolejek nie trafił do bramki ani razu. Ale gdy w końcu przełamał się w spotkaniu z Górnikiem Zabrze (dwie bramki), zaczął trafiać z niespotykaną regularnością – w siedmiu meczach 10 goli, a ukoronowanie tej świetnej serii przyszło w sobotnim meczu z Lechią Gdańsk. Miał udział przy wszystkich czterech golach dla Śląska – po jego strzale piłkę do własnej bramki wpakował Tiago Valente. To tak naprawdę też był gol Flavio.

To już piąta ligowa porażka Lechii Gdańsk, drużyna z Trójmiasta zajmuje miejsce w drugiej połowie tabeli i może mieć problem, by wiosną awansować do grającej o mistrzostwo i puchary czołowej ósemki. Sytuacja trenera tymczasowego Tomasza Untona powinna się jak najszybciej wyjaśnić. Szkoleniowiec ma prowadzić zespół do końca roku, ale nikomu ta tymczasowość nie odpowiada. Ani piłkarzom, ani kibicom, ani samemu Untonowi i szefostwu klubu.

Lechię już można bez specjalnych wyrzutów sumienia nazywać największym rozczarowaniem sezonu. Klub, który miał rzucić wyzwanie Legii w walce o mistrzostwo Polski, bliżej ma w tej chwili do strefy spadkowej. Klub, który latem sprowadził 22 piłkarzy (!), nie jest w stanie sklecić porządnej jedenastki, a w składzie gdańskiego zespołu co chwila pojawiają się gracze, których umiejętności odbiegają nawet od niezbyt przecież wysokich standardów naszej ligi. Ciekawe, czy zimą dojdzie do kolejnej rewolucji, czy może jednak właściciele nauczyli się, że futbol to biznes, w którym ilość rzadko przechodzi w jakość.

Do kuriozalnej sytuacji doszło w Szczecinie, gdzie Pogoń wygrała z Cracovią 2:1. Zatrudniony w miejsce zwolnionego Dariusza Wdowczyka słowacki trener Jan Kocian został wpisany do oficjalnego protokołu meczowego jako... asystent Macieja Stolarczyka.

Według nowych przepisów PZPN jeden trener nie może w tej samej rundzie prowadzić dwóch różnych zespołów ligowych (Kocian był szkoleniowcem Ruchu). Wyjątki są czynione tylko dla trenerów, którzy umowy z poprzednim pracodawcą rozwiązali za porozumieniem stron – dlatego nie było przeszkód, by zwolniony z Lecha Poznań Mariusz Rumak objął Zawiszę Bydgoszcz.

Ale jak widać, kreatywni polscy działacze potrafią obejść każdy przepis. Ponoć od następnej kolejki Kocian ma już oficjalnie prowadzić Pogoń jako pierwszy szkoleniowiec. Czyżby miało dojść do „porozumienia stron" między nim a Ruchem?

Świetny mecz obejrzeli kibice w Krakowie. Podbeskidzie, które jest wyjątkowo niewygodnym rywalem dla Wisły, po dwóch golach Macieja Iwańskiego (pierwsze trafienia w lidze po czterech latach) prowadziło już 2:0, ale zespół Franciszka Smudy potrafił w końcówce wyszarpać zwycięstwo 3:2.

Flavio Paixao strzelił dla Śląska trzy, a może nawet cztery gole.

Portugalczyk pojawił się we Wrocławiu w połowie poprzedniego sezonu i szybko zapracował na łatkę zdecydowanie mniej zdolnego niż jego brat Marco. Było to dziwne, bo gdy pojawiły się doniesienia o zainteresowaniu Śląska bliźniakami Paixao, właśnie Flavio miał być tym bardziej utalentowanym.

Pozostało 92% artykułu
Piłka nożna
Złota jesień trwa. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok podbijają Ligę Konferencji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Zwycięstwo Legii z polityką w tle
Piłka nożna
Dynamo Mińsk – ulubiony klub Aleksandra Łukaszenki
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski już tylko krok od historii, Barcelona bawiła się w Belgradzie
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Viktor Gyokeres przedstawił się Europie
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni