Katar i ból głowy

Czterdziestostopniowe upały w lecie, kupione głosy delegatów, niewolnicy z Azji zatrudnieni przy budowie stadionów, podejrzenia o finansowanie terrorystów. Jednym słowem: Katar. Zdaniem władz FIFA idealne miejsce na rozegranie mundialu.

Publikacja: 04.12.2014 06:00

Katar i ból głowy

Foto: AFP

Decyzja o przyznaniu szejkom prawa do organizacji mundialu w 2022 roku od początku budzi złe emocje, ale szef światowego futbolu Sepp Blatter daje do zrozumienia, że FIFA nie da się zepchnąć z raz obranej drogi. Decyzji nie zmieni nawet raport z wewnętrznego śledztwa w sprawie korupcji podczas wyborów kraju-gospodarza.

Nie wiadomo, czy ponadczterystustronicowy dokument potwierdza to, o czym było wiadomo już wcześniej – że pięć dni po głosowaniu nad kandydaturą Kataru oraz Rosji (która będzie gospodarzem mistrzostw w 2018 roku), na konto ówczesnego wiceprzewodniczącego FIFA, Jacka Warnera z Trynidadu i Tobago wpłynęło 1,2 mln dolarów, a dodatkowy milion dostali jego synowie i współpracownik. Nadawcą była firma kontrolowana przez ówczesnego szefa Azjatyckiej Konfederacji Piłki Nożnej, Mohameda bin Hammama (ocenia się, że w sumie Katarczyk wypłacił łapówki na 5 mln dolarów). Warner i Hammam zostali usunięci z szeregów FIFA, jednak decyzje podjęte przy ich udziale pozostają w mocy.

Zamiast ujawnienia pełnej treści raportu sporządzonego przez Michaela Garcię, przewodniczącego wydziału śledczego w komisji etyki FIFA, udostępniono jedynie 40-stronicowe podsumowanie przygotowane przez Hansa-Joachim Eckerta, który przewodniczy wydziałowi sądowemu tejże komisji.

Podsumowanie, które sam Garcia określił jako błędne i niekompletne, zarzuca szereg drobniejszych przewinień przedstawicielom niemal wszystkich krajów starających się o organizację mistrzostw w 2018 i 2022 roku (m.in. Anglii, Australii, USA i Japonii), zaś wpłaty bin Hammama wiąże z jego staraniami o prezydenturę FIFA, a nie z mundialem w Katarze. On sam zaś – jako były już członek organizacji – nie miał obowiązku odpowiedzi na pytania śledczych.

Ostatnio poinformowano, że FIFA zbada zachowanie pięciu działaczy. Jednym z nich ma być Franz Beckenbauer, który w 2010 roku był członkiem komitetu wykonawczego i głosował nad kandydaturami (przypuszcza się, że postawił na Rosję i Australię). Wcześniej słynny Niemiec opierał się współpracy z prokuratorem Garcią, za co ukarano go trzymiesięcznym zawieszeniem.

Nawet jeśli komisja etyki zdoła wyciszyć sprawę domniemanej korupcji, problemów wokół bliskowschodniego mundialu nie ubędzie. Nadal nie wiadomo, kiedy zostanie rozegrany. Najczęściej mówi się o styczniu-lutym lub listopadzie-grudniu 2022 roku. Pierwszy z terminów oznaczałby kolizję z zimowymi igrzyskami olimpijskimi. Decyzja ma zapaść w przyszłym roku.

Sepp Blatter bez mrugnięcia okiem wyznał niedawno, że przyznanie organizacji mistrzostw Katarowi – gdzie średnia temperatura w lipcu wynosi 42 stopnie – było błędem. – Raport techniczny wyraźnie wskazywał, że latem będzie za gorąco, mimo to komitet wykonawczy podjął decyzję znaczną większością głosów – wyjaśnił.

Wkrótce po tej wypowiedzi FIFA wydała uzupełniające oświadczenie, w którym podkreślono, że przewodniczący w żadnym momencie nie kwestionował przyznanego Katarowi prawa do organizacji mundialu.

Przy okazji Blatter wspomniał – i tu się nie myli – że wiele francuskich i niemieckich firm działa na tamtejszym rynku, co miało sugerować ekonomiczne przyczyny poparcia bliskowschodniej kandydatury. Popierał ją m. in. przewodniczący UEFA, Francuz Michel Platini.

Zachodnie przedsiębiorstwa zarabiają na budowie stadionów starając się nie zauważać, w jakich warunkach pracują robotnicy – zdaniem niektórych: niewolnicy – zatrudniani przez miejscowych podwykonawców. Azjatyccy imigranci przybywający do pracy przy budowie katarskich stadionów nierzadko dowiadują się na miejscu, że zarobią mniej niż obiecano. Pracodawcy odbierają im paszporty, a następnie opóźniają wypłaty nawet o 6-9 miesięcy. Robotnicy mieszkają w fatalnych warunkach, bez prądu i kanalizacji – donosi Amnesty International w 170-stronicowym raporcie „Ciemna strona migracji – sektor budowlany w Katarze przed mistrzostwami świata". Autorzy opracowania zastrzegają, że nadużycia nie dotyczą wszystkich pracujących przy budowie mundialowej infrastruktury, dodają jednak, że to rozpowszechnione praktyki. Ocenia się, że w ciągu dwóch lat liczba ofiar pośród robotników z Nepalu i Indii sięgnęła 900.

Jak donosi „The Guardian" swoich obywateli wysyła do pracy także Korea Północna. Większość lub całość zarobków trzech tysięcy robotników trafia do władz w Pjongjangu. W tym przypadku niewolnictwo jest sankcjonowane przez państwo.

– Mistrzostwa świata to dla nas okazja, by wymagać od kraju-organizatora przestrzegania międzynarodowych zobowiązań. Robotnicy z Azji zatrudnieni przy budowie stadionów na mistrzostwa w Katarze traktowani są w sposób nieludzki, czasem wprost słyszą od pracodawców, że są tylko zwierzętami – mówi „Rz" Draginja Nadaždin, dyrektorka polskiego oddziału Amnesty International. –  To dla nas moment, w którym nie można odpuścić, trzeba wymagać od wszystkich zaangażowanych stron: emira Kataru, FIFA, władz Nepalu, skąd pochodzi znaczna część robotników. A także korporacji, które za pomocą skomplikowanego łańcucha kooperantów są inwestorami, czy też wykonawcami obiektów na mistrzostwa świata. Tak, aby zdali sobie sprawę, że firmują przymusową pracę w nieludzkich warunkach. Widzimy pewne reakcje władz Kataru i FIFA, jednak są to na razie puste obietnice.

Niedawno emir Kataru odwiedził siedzibę FIFA. Rozmowy dotyczyły relacji dwustronnych, zacieśniania współpracy i poprawy warunków pracy imigrantów. Na koniec wspólne zdjęcie i pamiątkowy proporczyk. Trudnych pytań raczej nie było, mimo że ostatnio pojawiło się nowe: czy to prawda, że przez katarskie banki przepływają pieniądze, które ostatecznie trafiają do terrorystów z Państwa Islamskiego. Według źródeł waszyngtońskich zamożni i wpływowi obywatele emiratu oraz fałszywe organizacje humanitarne finansują ISIS. Szejkowie i bankierzy przymykają na to oko. Jeśli Blatter rzeczywiście zamierza doprowadzić do katarskiego mundialu, czeka go trudna dogrywka.

Piłka nożna
W finale Ligi Mistrzów nie będzie trzech Polaków. Inter zagra z Paris Saint-Germain
Piłka nożna
Barcelona nie wygra Ligi Mistrzów. Wrócą jeszcze silniejsi
Piłka nożna
Dembele. Geniusz z piłką przy nodze
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona z piekła do nieba i z powrotem, Inter pierwszym finalistą
Piłka nożna
Inter - Barcelona o finał Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski gotowy do gry
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku