Decyzja o przyznaniu szejkom prawa do organizacji mundialu w 2022 roku od początku budzi złe emocje, ale szef światowego futbolu Sepp Blatter daje do zrozumienia, że FIFA nie da się zepchnąć z raz obranej drogi. Decyzji nie zmieni nawet raport z wewnętrznego śledztwa w sprawie korupcji podczas wyborów kraju-gospodarza.
Nie wiadomo, czy ponadczterystustronicowy dokument potwierdza to, o czym było wiadomo już wcześniej – że pięć dni po głosowaniu nad kandydaturą Kataru oraz Rosji (która będzie gospodarzem mistrzostw w 2018 roku), na konto ówczesnego wiceprzewodniczącego FIFA, Jacka Warnera z Trynidadu i Tobago wpłynęło 1,2 mln dolarów, a dodatkowy milion dostali jego synowie i współpracownik. Nadawcą była firma kontrolowana przez ówczesnego szefa Azjatyckiej Konfederacji Piłki Nożnej, Mohameda bin Hammama (ocenia się, że w sumie Katarczyk wypłacił łapówki na 5 mln dolarów). Warner i Hammam zostali usunięci z szeregów FIFA, jednak decyzje podjęte przy ich udziale pozostają w mocy.
Zamiast ujawnienia pełnej treści raportu sporządzonego przez Michaela Garcię, przewodniczącego wydziału śledczego w komisji etyki FIFA, udostępniono jedynie 40-stronicowe podsumowanie przygotowane przez Hansa-Joachim Eckerta, który przewodniczy wydziałowi sądowemu tejże komisji.
Podsumowanie, które sam Garcia określił jako błędne i niekompletne, zarzuca szereg drobniejszych przewinień przedstawicielom niemal wszystkich krajów starających się o organizację mistrzostw w 2018 i 2022 roku (m.in. Anglii, Australii, USA i Japonii), zaś wpłaty bin Hammama wiąże z jego staraniami o prezydenturę FIFA, a nie z mundialem w Katarze. On sam zaś – jako były już członek organizacji – nie miał obowiązku odpowiedzi na pytania śledczych.
Ostatnio poinformowano, że FIFA zbada zachowanie pięciu działaczy. Jednym z nich ma być Franz Beckenbauer, który w 2010 roku był członkiem komitetu wykonawczego i głosował nad kandydaturami (przypuszcza się, że postawił na Rosję i Australię). Wcześniej słynny Niemiec opierał się współpracy z prokuratorem Garcią, za co ukarano go trzymiesięcznym zawieszeniem.