Legia wiosną w 1/16 finału Ligi Europejskiej zagra z legendarnym Ajaksem – pierwszy mecz 19 lutego w Amsterdamie. To wciąż groźny rywal, choć czasy, gdy Holendrzy rywalizowali o największe europejskie trofea, minęły wraz z wprowadzeniem do futbolu prawa Bosmana. Dziś najlepsi holenderscy piłkarze nie grają już w Ajaksie, ale w Hiszpanii, Niemczech, Anglii oraz we Włoszech. To wciąż jednak mistrz Holandii jest faworytem w meczu z Legią.
– To dobra firma, ciężki przeciwnik, ale z drugiej strony na tym etapie innych zespołów już nie ma. Zostały albo kluby, które zajęły trzecie miejsca w Lidze Mistrzów, albo drużyny, które tak jak my na tyle dobrze prezentowały się w tym sezonie w Europie, że awansowały do fazy pucharowej. Oczywiście można roztrząsać to losowanie, analizować, co by było gdyby, ale nie ma to żadnego sensu – mówi „Rzeczpospolitej" napastnik Legii Marek Saganowski. – Nie lubimy grać w roli faworyta. Ajax przez nazwę, legendę, także piłkarzy, którzy teraz w nim grają, jest chyba najtrudniejszym przeciwnikiem spośród tych, z którymi spotykaliśmy się w tym sezonie. Ale nie czujemy się bezbronni.
Ajax przez cztery sezony z rzędu zdobywał mistrzostwo Holandii. Pięciu kolejnych tytułów nie udało się wywalczyć nawet legendarnej ekipie z Johanem Cruyffem w składzie i genialnym strategiem Rinusem Michelsem na ławce trenerskiej. Inna sprawa, że wówczas liga holenderska była dużo silniejsza od obecnej. Aktualnie klub prowadzony przez byłego kapitana reprezentacji Oranje Franka De Boera zajmuje drugie miejsce w Eredivisie ze stratą punktu do PSV Eindhoven. Rywal ma jednak mecz zaległy z Feyenoordem, który zostanie rozegrany w środę.
Na gwiazdę Ajaksu zaczął w ostatnich tygodniach wyrastać Arkadiusz Milik. Polski napastnik jest w świetnej formie. Strzelił osiem goli w lidze, jednego w Lidze Mistrzów, a kolejnych osiem dołożył w Pucharze Holandii. Ostatnio furorę w internecie robiło porównanie Milika do dawnych gwiazd Ajaksu – Luisa Suareza (dziś Barcelona) i Zlatana Ibrahimovica (PSG). Żaden z nich nie strzelił tylu goli w pierwszych 16 występach w barwach Ajaksu, co Polak (Milik – 17 goli; Suarez – 8, Ibrahimović – 6). Nawet odejmując osiem bramek strzelonych amatorom w Pucharze Holandii, bilans wychowanka Rozwoju Katowice jest wciąż lepszy.
Przed właścicielami Legii teraz wyjątkowo ważne okno transferowe. Liga Europejska nie jest równie lukratywna jak Liga Mistrzów i nie można się rzucić w wir zakupów z nadzieją, że wydatki się zwrócą po ewentualnym awansie do 1/8 finału. Za wyeliminowanie Holendrów mistrz Polski dostanie od europejskiej federacji zaledwie 200 tysięcy euro premii. Biorąc pod uwagę, że 105 tysięcy właśnie poszło z dymem rac w Lokeren, nie są to wielkie sumy. Nie można jednak powiedzieć, że warszawski klub straci na grze w Europie. Legia do tej pory zarobiła na samych premiach od UEFA 2 850 000 euro (dla porównania jednak sam awans do fazy grupowej LM to 10,1 miliona).