Według angielskiego „Independent", oligarchowie zostali wezwani przez Władimira Putina do pomocy w związku z kryzysem spowodowanym przez spadek cen ropy i sankcje nałożone na Rosję przez kraje zachodnie.

Minister sportu Witalij Mutko zapowiedział obniżenie o 10% budżetu przewidzianego na organizację mundialu (22 mld dolarów). Szef FIFA Sepp Blatter już wcześniej sugerował, by zmniejszyć liczbę stadionów, na których rozgrywany będzie turniej. Z tego pomysłu się później wycofał, ale gospodarze w ogóle nie brali go pod uwagę. Nie wykluczają jednak, że w poszukiwaniu oszczędności mogą dokonać zmian w konstrukcji obiektów.

Mutko potwierdził, że Kreml chce przyciągnąć prywatnych darczyńców, ale nazwisk nie zdradził. „Independent" powołując się na rosyjskie źródła, podaje, że tak jak w przypadku ubiegłorocznych zimowych igrzysk w Soczi, najdroższych w historii (51 mld dolarów), chodzi o Abramowicza i Usmanowa. Nie ma wątpliwości, że mistrzostwa nie będą tak spektakularne, jak wyobrażał sobie Putin. Niektórzy obserwatorzy uważają nawet, że ten kryzys może okazać się bodźcem do trwałego porozumienia politycznego na Ukrainie.