Górnicy sezon 2018/2019 zaczęli nie najlepiej, przed meczem z Rakowem mieli na koncie jeden remis, jedno zwycięstwo i jedną porażkę. Ostatni mecz wyjazdowy z Wisłą zakończył się nieszczęśliwą porażką, gdyż gospodarze strzelili wówczas gola w 94. minucie. Natomiast ekipa z Częstochowy zaliczyła dotychczas dwa nieudane występy (z Koroną Kielce i z Cracovią), ale także sprawiła niespodziankę w Białymstoku, wygrywając z tamtejszą Jagiellonią 1:0.
Początek spotkania na Stadionie im. Esnesta Pohla nie należał do najciekawszych. Oba zespoły nie stwarzały sobie dogodnych sytuacji, ale częściej przy piłce znajdowali się zawodnicy Rakowa. Sporo się działo w środku pola, bardzo trudno było rozegrać futbolówkę, jedni i drudzy nie odstawali od rywala. Minimalnie łatwiej pole zdobywała drużyna gospodarzy. W 42. minucie częstochowianie byli blisko otworzenie wyniku, gdy dośrodkowanie z prawego skrzydła zamknął Luković, piłka po strzale głową przeleciała tuż obok słupka.
Raków dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy miał kolejną dogodną sytuację. Schwarz po zamieszaniu w szesnastce rywala uderzył z ostrego kąta, a piłka lecąc nieco ponad ziemią uderzyła w słupek, nikt nie ruszył na dobitkę i w związku z tym na tablicy nadal widniał wynik 0:0. Minutę później znów Schwarz był w roli głównej, tym razem uderzył na dwa tempa z około 20. metra, a futbolówka niczym opadający liść przeleciała nad poprzeczką. Czech także w 61. minucie miał trzecią szansę na zdobycie gola, uderzył ponownie z dystansu, ale i tym razem futbolówka minimalnie minęła się ze słupkiem bramki Chudego - relacjonuje Onet.
W 63. minucie do głosu doszli zabrzanie. Na lewym skrzydle piłkę otrzymał Janza i bez zastanowienia posłał ją w pole karne, ustawiony w szesnastce Sapała przeciął dośrodkowanie, ale niefortunnie skierował piłkę lobem do własnej bramki. Sześć minut później Wiśniewski po centrze na krótki słupek, wyskoczył najwyżej i głową uderzył tuż obok słupka. W końcówce spotkania szansę na podwyższenie prowadzenia miał Daniel Ściślak. 19-latek otrzymał podanie od Igora Angulo w okolice narożnika pola karnego i uderzył, jednak w ostatniej chwili wślizgiem interweniował Szymonowicz i zablokował strzał piłkarza Górnika. Tuż przed końcowym gwizdkiem sam na sam z bramkarzem wyszedł Angulo, ale Michał Gliwa dobrze skrócił kąt i Hiszpan uderzył niecelnie.
Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 1:0 (0:0)