Dwa punkty i dwa zdobyte gole – to nie bilans europejskiego kopciuszka pokroju San Marino czy Andory, tylko drużyny, która niemal równo rok temu grała o awans do ćwierćfinału mistrzostw świata, a w sobotę poniosła drugą porażkę w starciu z Wyspami Owczymi (1:2).
„Staliśmy się pośmiewiskiem światowego futbolu" – grzmią greckie media. „Trudno wyobrazić sobie coś gorszego. Znów zostaliśmy upokorzeni przez inteligentnych amatorów. Niemal wszyscy zawodnicy, prócz Sotirisa Ninisa (wszedł w drugiej połowie – przyp. red.) i Sokratisa Papastathopoulosa (strzelec bramki – przyp. red.), sprawiali wrażenie nieobecnych i beztroskich. Rywale wyglądali przy nich jak Cristiano Ronaldo i Leo Messi" – dziennikarze nie mają litości dla swojej reprezentacji, która wprawdzie ma jeszcze matematyczne szanse na awans, ale ciężko uwierzyć, że po wakacjach zacznie marsz w górę tabeli.