Tego, przed startem ligi nie spodziewali się chyba nawet oni sami, choć bardziej oszołomiona jest reszta ligowej stawki. Piast, który wczesną wiosną był dla potentatów tylko niegroźnym wybrykiem z początku sezonu, z czasem stał się najbardziej przewidywalną – w pozytywnym znaczeniu – drużyną ligi. Mimo to, rywalom wciąż brakuje wobec Piasta pokory. Po ostatnim remisie przy Łazienkowskiej, obrońca Legii Tomasz Brzyski zadrwił z gliwiczan mówiąc, że rywale przez cały mecz się bronili, a na koniec oddali jeden strzał i wywalczyli szczęśliwy remis. – Legia musi nas szanować, jesteśmy przecież liderem – mówił szkoleniowiec Piasta Radoslav Latal.
Szanować Piasta musi też Lech Poznań, obudzony przez Jana Urbana mistrz Polski. W ostatnim meczu „Kolejorz" zagra właśnie w Gliwicach. Jeśli gospodarzom uda się wygrać, okaże się, że w rundzie zasadniczej w meczach z mistrzem i wicemistrzem gliwiczanie zdobyli 10 z 12 możliwych punktów. Znacznie gorzej dzieje się w Zabrzu, Wrocławiu i Bielsku, gdzie nastroje są podłe i panuje chandra. Tamtejsze drużyny zajmują trzy ostatnie miejsca w tabeli. Na jej dnie jest Górnik, ale sytuacja Śląska i Podbeskidzia wcale nie jest znacząco lepsza. Wszędzie tli się jednak nadzieja, a każdy z zespołów pokłada ją w czym innym.
Wrocławianie liczą na nowego trenera. Romuald Szukiełowicz – podobnie jak jego poprzednik Tadeusz Pawłowski także były piłkarz Śląska – ma zmobilizować zespół i sprawić, by znów mu się chciało. Zaczął nie najlepiej, bo od odpadnięcia z Pucharu Polski, ale zimą ma postawić graczy na nogi. Górnik liczy na transfery. Z jednej strony Leszek Ojrzyński chce, by działacze sprowadzili do Zabrza skutecznego napastnika i lewonożnego obrońcę, z drugiej podkreśla, że ma zbyt dużą kadrę i kilka kontraktów trzeba rozwiązać. Być może wciąż pamięta, jak ostatnim razem skończył się dla Górnika przeszacowany budżet – w 2009 roku, pod wodzą Henryka Kasperczyka po raz drugi w swojej historii spadł z ligi.
W Podbeskidziu – co jest miłą odmianą – nie należy spodziewać się nerwowości, działacze liczą na ciągłość pracy Roberta Podolińskiego. W poniedziałek do Bielska przyjeżdża Śląsk. To może być istotny dla obu zespołów mecz. Bardziej prawdopodobne, że będzie przygnębiający – dla kibiców.
Pierwsza przyszłoroczna kolejka: 12-15 lutego