Lech w poprzednim sezonie na ostatniej prostej wyprzedził Legię i wykradł jej już niemal pewne mistrzostwo Polski. Teraz może jej pomóc.
Do Poznania przyjeżdża bowiem Piast Gliwice, jedyny zespół, który stać na pokrzyżowanie Legii planów odzyskania tytułu z okazji trwającego właśnie jubileuszu stulecia klubu.
Piast po remisie 1:1 z Cracovią (wyrównującego gola krakowanie zdobyli w ostatniej minucie) traci do Legii trzy punkty. Teoretycznie więc mistrzostwo wciąż jest w zasięgu zespołu z Gliwic, szczególnie że Piasta czeka jeszcze mecz z Legią (8 maja w Warszawie).
Ale jeśli słabo punktujący wiosną zespół Radoslava Latala znów się potknie, a Legia z Chorzowa przywiezie trzy punkty, wyścig o tytuł będzie można powoli ogłaszać jako zakończony. A tak naprawdę jako oddany przez Piasta walkowerem, gdyż zawodnicy z Gliwic od czasu wznowienia rozgrywek po przerwie zimowej niewiele robią, by wciąż się liczyć w walce o najważniejszy laur.
W ostatnich dziesięciu meczach gliwiczanie pięć razy remisowali i dwa razy przegrali. Wygrali tylko trzykrotnie – jedynie w meczach z drużynami, które po podziale ligi walczą o utrzymanie i już na drodze Piasta nie staną. Wiosną gliwiczanie ani razu nie pokonali zespołu, który skończył sezon zasadniczy w górnej ósemce. I w meczu z Lechem, mimo przewagi aż ośmiu punktów w tabeli, zawodnicy Latala wcale nie będą faworytem.