Długo piłkarze Legii kazali czekać swoim kibicom na taki wieczór. Nawet Puchar Polski legioniści wywalczyli po meczu brzydkim, pełnym chaotycznej walki, a wygranym dzięki szczęśliwie zdobytej bramce. Moment na pokazanie mistrzowskiej klasy wybrali jednak znakomity. W niedzielnym spotkaniu z Piastem na szczycie ligi udowodnili, że to im, a nie gliwiczanom należy się tytuł. Zrobili to tak przekonująco, że niemal zawstydzająco – oczywiście dla gości.
Legia już do przerwy prowadziła dwoma golami. W 28. minucie w podbramkowym zamieszaniu piłkę do siatki wbił obrońca Igor Lewczuk, czym wprowadził 29 tysięcy kibiców w ekstatyczną radość. Drugi gol już był dużo bardziej efektowny. W końcówce pierwszej połowy piłkę w polu karnym przyjął Guilherme, popatrzył i uderzył lewą nogą w długi róg bramki Jakuba Szmatuły. Golkiper Piasta wyciągnął się z całych sił, ale piłki nie sięgnął. Był bezradny, jak cała jego drużyna.