Reprezentacja Kosowa po raz pierwszy w eliminacjach

Kosowo przed jutrzejszym debiutem. W eliminacjach do mundialu nie ma ani drużyny, ani stadionu.

Aktualizacja: 04.09.2016 22:49 Publikacja: 04.09.2016 20:20

Xherdan Shaqiri w meczu z Polską strzelił dla Szwajcarii jednego z najpiękniejszych goli Euro. Teraz

Xherdan Shaqiri w meczu z Polską strzelił dla Szwajcarii jednego z najpiękniejszych goli Euro. Teraz może grać dla Kosowa

Foto: AFP

O godz. 20.45 nowo utworzona reprezentacja w historycznym starciu zmierzy się na wyjeździe z Finlandią. Radość przykrywa smutki. W Kosowie nie ma ani jednego stadionu, który spełniałby wymogi FIFA, a pierwsza jedenastka niemal nie istnieje, bo dziewięciu zawodników nie jest uprawnionych do gry.

Kosowo marzyło o uznaniu za niepodległe państwo także w strukturach sportowych. MKOl uczynił to i otworzył drzwi do igrzysk w Rio, ale gdy UEFA, a potem FIFA, pomimo protestów Serbii i wspierającej ją Rosji zdecydowały się na ten sam krok, Kosowo nie było gotowe.

Początek jednak zrobić trzeba: eliminacje do mundialu 2018 są pierwszymi, w których pod własną flagą wystąpią piłkarze niepodległego Kosowa.

– W Rio poczuliśmy, jak smakuje zwycięstwo, kiedy złoty medal zdobyła nasza dżudoczka Majlinda Kelmendi. Z powodu swojego pochodzenia wiele jednak przeszła, przez lata ją szykanowano. Byłe kraje Związku Radzieckiego proponowały wielkie pieniądze, by reprezentowała ich barwy. Ale ona nigdy się nie zgodziła, była wierna Kosowu. To nie wszystkim było na rękę. Piłkarze chcą iść jej śladem – tłumaczy „Rz" Besnik Emrullahu, szef działu sportowego dziennika „InfoKosova".

Po tym, gdy Kosowo zostało przyłączone do UEFA i FIFA, tamtejsi mieszkańcy z dużo większym entuzjazmem śledzili czerwcowe mistrzostwa Europy. Wspierali Albanię, Szwajcarię i Niemcy, gdzie występowali ich rodacy (w niemieckiej kadrze znalazł się pochodzący z Albanii Shkodran Mustafi). Liczyli zresztą, że część z nich po turnieju we Francji – pozwalają na to przepisy – zechce reprezentować Kosowo.

Sprawa wymknęła się jednak niemal wszystkim spod kontroli. Piłkarska federacja Kosowa w połowie lipca zaczęła zapraszać do gry rodaków rozsianych po całym świecie – piłkarze kosowskiego pochodzenia występują nie tylko w barwach Albanii i Szwajcarii, ale niemal we wszystkich krajach skandynawskich, a nawet Australii. Tamtejsze związki zaczęły się z kolei obawiać, że stracą w ten sposób najważniejszych piłkarzy.

Ogromna presja spadła też na samych zawodników. To oni, w myśl przepisów, musieli zrobić pierwszy krok i zgłosić się do FIFA z prośbą o możliwość zmiany barw i reprezentowania Kosowa.

Granit Xhaka, gwiazdor reprezentacji Szwajcarii i Arsenalu, przyznał, że nie poddał się weryfikacji, bo nikt nie wytłumaczył mu, o co chodzi w skomplikowanych procedurach, a federacja Kosowa działała opieszale.

Ale już sam fakt, że zastanawiał się nad grą dla Kosowa, wprawił we wściekłość szwajcarskich kibiców. Po tym, jak zapchano jego skrzynkę e-mailową i zaatakowano w mediach społecznościowych, Xhaka zreflektował się i stwierdził, że nie zmieni barw, a grając dla Szwajcarii, będzie reprezentował 300 tysięcy Albańczyków żyjących w tym kraju.

Jego brat Taulant Xhaka reprezentujący szwajcarski FC Basel postanowił zostać w kadrze Albanii. Wielka presja ciąży na tych, którzy jeszcze nie podjęli decyzji, jak Xherdan Shaqiri czy Valon Behrami.

Selekcjoner Kosowian Albert Bunjaki stanął przed niezwykle trudnym zadaniem przed pierwszym meczem w eliminacjach. Właściwie nie ma jeszcze zespołu, bo aż dziewięciu graczy czeka na weryfikację FIFA.

– Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz – mówi Bunjaki. Na zgodę czeka m.in. reprezentujący dotychczas Albanię Besart Berisha, napastnik z ligi australijskiej. Pewny występu jest za to Albert Bunjaku, członek kadry Szwajcarii na mistrzostwa świata w 2010 roku. On zdecydował się na powrót już w 2014 roku.

– Bez względu na dobre albo złe informacje z FIFA codziennie pracujemy nad rozwojem naszej piłki. Rodzi się u nas sporo talentów, a ludzie są zaangażowani w pracę, ale przez lata żyliśmy w izolacji. Nasza infrastruktura sportowa niemal nie istnieje, stadiony są zniszczone. W czasie gdy inne europejskie kraje miały pieniądze i czas na rozwój, nas na sportowej mapie nie było. Zaczynamy niemal od zera. To pasjonujące, ale równocześnie bardzo ciężkie – opowiada Besnik Emrullahu.

Rząd w Kosowie przeznaczył 4 mln euro na odbudowę stadionu narodowego w Prisztinie, obecny nie uzyskał zgody od UEFA i FIFA na rozgrywanie meczów międzypaństwowych. Pierwszy domowy mecz w eliminacjach reprezentacja Kosowa rozegra więc w Albanii, w Szkodrze. Październikowym rywalem będą Chorwaci.

Piłka nożna
Chorzów czy Warszawa. Nadal nie wiadomo, który stadion będzie domem kadry
Piłka nożna
Abdukodir Chusanow - pierwszy piłkarz z Uzbekistanu w Premier League
Piłka nożna
Kadra przeprowadza się do Chorzowa. Dlaczego polscy piłkarze nie zagrają już na PGE Narodowym?
Piłka nożna
Czerwona kartka Wojciecha Szczęsnego. Kto będzie bronił w Barcelonie?
Piłka nożna
Szybcy i wściekli. Barcelona rozbiła Real i ma Superpuchar Hiszpanii, Wojciech Szczęsny z czerwoną kartką