Ta decyzja nie jest niespodzianką, choć przeciwników takiego rozwiązania było wielu i wcale ich nie ubywa.
Jednak nowy szef Światowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) Gianni Infantino postawił na swoim, czując, że ci, którzy mają prawo głosu (33 osoby z Rady FIFA), go poprą. Nie przeliczył się – jego pomysł zaakceptowano jednogłośnie.
Oznacza to – jak zauważają krytycy nowego rozwiązania – „mundial dla wszystkich” (16 grup po trzy drużyny, awansują dwie, w sumie 80 spotkań). Powody tej zmiany są natury przede wszystkim finansowej: właściciel mundialu chce zarabiać jeszcze więcej. Według raportu, na który powołuje się gazeta „L’Equipe”, powiększenie fazy finałowej przyniesie FIFA 605 milionów euro dodatkowego zysku, w porównaniu z przyszłorocznym mundialem w Rosji. Francuski dziennik przypomina również, że nie jest to autorski pomysł Infantino. Michel Platini, gdy był jeszcze kandydatem na szefa FIFA, miał identyczny plan.
Rozdęcie mundialu nie oznacza jego przedłużenia ani konieczności budowy dodatkowych stadionów. MŚ będą trwały jak dotychczas 32 dni, a mecze rozgrywane będą na 12 stadionach. Zmiana dotyczy tylko pierwszej fazy: zamiast trzech meczów dziennie, mogą być cztery.
W pierwszych MŚ w roku 1930 wzięło udział 13 zespołów, a potem aż do roku 1982 było ich 16 (właśnie w takiej formule brąz zdobyła reprezentacja Kazimierza Górskiego w roku 1974). Gdy zespół Antoniego Piechniczka pod wodzą Zbigniewa Bońka zajmował trzecie miejsce w Hiszpanii (1982), finalistów było 24. Obecnie – od roku 1998 – jest ich 32.