Rz: Jak smakował debiut w wymarzonej Premier League?
Kamil Grosicki: Bardzo dobrze. Mecz z wielkim klubem, jakim jest Liverpool, w dodatku zwycięstwo 2:0 i cholernie ważne punkty. Dla nas teraz najważniejsze jest gromadzenie punktów i walka o utrzymanie. Nowy trener Marco Silva, który zaczął tutaj pracę na początku stycznia, układa zespół po swojemu. Otwarcie nam mówi, że na piękną grę przyjdzie jeszcze czas, ale na razie liczy się tylko zachowanie bytu w Premier League.
Po tym zwycięstwie tracicie do bezpiecznego miejsca w tabeli już tylko punkt...
Dlatego sobota była naprawdę świetnym dniem w klubie. To jest Premier League, to niesamowicie wyrównana liga, lider może przegrać z ostatnim zespołem. Tutaj walka idzie na całego w każdym meczu. Gdybym dostał ofertę z ostatniego zespołu jakiejkolwiek innej silnej europejskiej ligi, to pewnie bym się poważnie zastanawiał. Ale w Anglii naprawdę każdy może wygrać z każdym. Teraz jesteśmy na fali, zremisowaliśmy na wyjeździe z Manchesterem United, pokonaliśmy Liverpool. Trzeba tę formę utrzymać.
Terminarz jakby ułożony pod pana: Liverpool u siebie, za tydzień Arsenal na wyjeździe, a później Burnley, do którego miał pan trafić latem, ale w ostatniej chwili transfer nie wyszedł.