Rzeczpospolita: Patrząc na mecze obecnej reprezentacji, widzę pańską, sprzed 40 lat, kiedy walczyła o awans na mundial w Argentynie.
Jacek Gmoch: Wcale się nie dziwię. Jest wiele podobieństw, ale i różnic. Drużyna prowadzona przez Adama Nawałkę wygrała cztery mecze z rzędu i w połowie eliminacji ma sześć punktów przewagi. Moja reprezentacja wygrała pięć kolejnych spotkań, a mimo to nie była pewna awansu. Musieliśmy zapewnić go sobie w ostatnim meczu u siebie, z Portugalią. Gdybyśmy nie zdobyli punktu, Portugalczycy mogliby nas wyprzedzić, ponieważ ostatni mecz grali z Cyprem na swoim boisku. Zadbali o dobry dla siebie terminarz, a PZPN nie potrafił tego zrobić. Zremisowaliśmy i ten punkt dał nam awans.