W Gdyni na tę chwilę czekali od blisko czterech dekad. 38 lat temu prowadzona przez Czesława Boguszewicza Arka pokonała w finale Pucharu Polski Wisłę Kraków 2:1. Strzelcem pierwszego gola dla Arki był Janusz Kupcewicz – późniejszy zdobywca brązowego medalu z reprezentacją Polski na mistrzostwach świata w 1982 roku, strzelec gola w meczu o brąz przeciwko Francji.
– Najbardziej rzucającą się w oczy analogią między naszym ówczesnym triumfem a tym z wtorku jest rywal i pozycja Arki w lidze. Wtedy skończyliśmy na 11. miejscu, dziś Arka jest w grupie spadkowej i będzie walczyć o utrzymanie. Prawie 40 lat temu naszym przeciwnikiem była potężna wówczas Wisła, w której grało kilku reprezentantów Polski, a klub z Krakowa rok wcześniej zdobył mistrzostwo kraju. Podobieństwo do Lecha narzuca się samo. W ekipie z Poznania jest wielu kadrowiczów, byłych lub obecnych, nie tylko z naszej reprezentacji, ale i innych państw. No i Lech w ostatnich latach walczył o najważniejsze trofea – mówi „Rzeczpospolitej" Kupcewicz.
Tyle że Arka miała wówczas wielką gwiazdę właśnie w jego osobie. Poza nim drużyna była złożona z walecznych wyrobników. – I to jest kolejny punkt wspólny między naszą ówczesną drużyną a Arką trenera Leszka Ojrzyńskiego. Największą naszą siłą też był zespół i wielka wola walki. Wisła była faworytem, podobnie jak Lech teraz. My w 1979 roku, i teraz zawodnicy Arki, potrafiliśmy walecznością, poświęceniem i mądrą grą przeciwstawić się rywalom i zgarnąć trofeum. Z całego serca życzyłbym któremuś z tych chłopaków, by zrobił karierę porównywalną do tej, jaką ja zrobiłem – uśmiecha się Kupcewicz.
Arka będzie reprezentować naszą ligę w przyszłorocznych eliminacjach Ligi Europejskiej. W 1979 roku odpadła w pierwszej rundzie nieistniejącego już dziś Pucharu Zdobywców Pucharów przeciwko bułgarskiemu Beroe Stara Zagora. W przyszłym sezonie można się liczyć z bolesną powtórką. Zwycięstwo w Pucharze Polski może dawać nawet przywilej gry od III rundy eliminacji. W zależności od tego, kto zwycięży w tegorocznej edycji LE, może się okazać, że zawodnicy Ojrzyńskiego będą jednak musieli rozpocząć od II rundy.
Kluby, które przepustkę do Europy wywalczą w lidze, rozpoczną od pierwszego etapu kwalifikacji. Fakt, iż Arka sięgnęła po trofeum, oznacza też, że czwarte miejsce w ekstraklasie w tym sezonie nie będzie dawało awansu do pucharów. Tylko zespoły z podium staną przed szansą rywalizacji międzynarodowej.