Barcelona ma za sobą najlepszy start sezonu, z 12 meczów ligowych wygrała 11 (jeden zremisowała) i zostawiła daleko w tyle konkurencję z Madrytu (Real i Atletico tracą już po dziesięć punktów), ale wciąż jest krytykowana za styl.
Jej pozycja to zasługa dwóch ludzi: Leo Messiego, który strzelił ponad jedną trzecią goli dla Katalończyków (12), i Marca-Andre ter Stegena. Bramkarz Barcelony zachował czyste konto w aż ośmiu spotkaniach – wliczając Champions League, puścił tylko pięć goli. Biorąc pod uwagę, jak regularny jest Messi, trudno uwierzyć, że na trafienie w meczu wyjazdowym LM czeka już prawie rok.
Turyn to nie jest ulubione miejsce piłkarzy z Katalonii. Żadna z pięciu wizyt nie zakończyła się ich zwycięstwem (trzy porażki, dwa remisy), ostatnia – w kwietniu tego roku – przyniosła klęskę 0:3, która stanęła na przeszkodzie do awansu do półfinału Champions League.
Dwie bramki strzelił wówczas Paulo Dybala i to właśnie jego pojedynek z Messim rozpala najbardziej wyobraźnię kibiców. Po niedzielnej porażce z Sampdorią, która zepchnęła Juventus na trzecie miejsce w Serie A, trener Massimiliano Allegri planuje wymienić połowę składu i dokonać zmian w ustawieniu.
Do podstawowej jedenastki wrócą m.in. Dybala i Gianluigi Buffon. Dziennik „Tuttosport” wierzy, że mecz z Barcą będzie dla mistrzów Włoch najlepszym lekarstwem na ostatnie dolegliwości.