Ósma pozycja Lewandowskiego jest rozczarowująca, ale głosy oddawali dziennikarze ze 145 krajów świata. Nie we wszystkich Bundesliga jest tak popularna jak Premier League, Primera Division czy Serie A. To jest bardziej plebiscyt popularności niż umiejętności, klasy i sukcesów poszczególnych zawodników, chociaż zwycięstwo Leo Messiego wydaje się zasłużone.
Argentyńczyk jest najlepszym piłkarzem świata w XXI wieku, porównywalnym z legendami Brazylijczyka Pelego, Argentyńczyka Diego Maradony, Holendra Johana Cruyffa, Niemca Franza Beckenbauera czy Francuza Zinedine Zidane. Wprawdzie w roku 2019 Messi nie dopisał sobie do CV żadnego sukcesu międzynarodowego, ale on i jego Barcelona są markami, na które zawsze z czystym sumieniem można oddać głos. Lewandowski i jego Bayern również nie zdobyli Pucharu Mistrzów, ale widocznie mają słabszy PR niż Katalończycy.
Trzecie miejsce za nazwisko otrzymał Cristiano Ronaldo (nie przyjechał na galę). W najlepszej czwórce znalazło się dwóch zawodników Liverpoolu, który wygrał Ligę Mistrzów: drugi w klasyfikacji był środkowy obrońca Holender Virgil van Dijk, a czwarty senegalski napastnik Sadio Mane. Obydwaj jak najbardziej zasłużenie.
Leo Messi zdobył pierwszy raz Złotą Piłkę w roku 2009. Dziś, w wieku 32 lat, ma ich w kolekcji sześć. Po odebraniu nagrody od triumfatora sprzed roku Chorwata Luki Modricia, dziękując na scenie powiedział zdanie, które powinni zapamiętać wszyscy piłkarze świata, którym się dobrze wiedzie i tacy, którzy przegrywają: „Nigdy nie przestałem marzyć”.
Być może to jest recepta na sukcesy. Oczywiście pod warunkiem, że ma się talent i rozwija go dzięki ciężkiej pracy. W trwającym od około dziesięciu lat sporze o to kto jest najlepszym piłkarzem świata: Messi czy Cristiano Ronaldo jestem po stronie Messiego.