Paryż 2024. Tomasz Kryk: Nie jestem wypalony, ale może wziąłem na siebie za dużo

- Człowiek czasami zderza się ze ścianą, a głową muru nie przebije. Trudno wszystkim zarządzać jednoosobowo. Może wziąłem na siebie za dużo - mówi trener polskich kajakarek Tomasz Kryk.

Publikacja: 09.08.2024 16:57

Tomasz Kryk

Tomasz Kryk

Foto: pzkaj/mat.pras.

Korespondencja z Paryża
Polskie dwójki kajakowe, czyli osada, która przywoziła medale z igrzysk olimpijskich od 2000 roku, zajęły w Paryżu trzecie (Martyna Klatt/Helena Wiśniewska) i czwarte (Karolina Naja/Anna Puławska) w finale B. Dzień wcześniej czwarta w finale A była czwórka (Naja/Puławska/Adrianna Kąkol/Dominika Putto). To rozczarowanie. Wszystkie te osady miały bowiem nadzieje medalowe.

Czy wynik pana kajakarek na igrzyskach w Paryżu to występ na miarę możliwości?

Nie był na miarę możliwości ani aktualnej formy i trudno jednoznacznie określić, co jest przyczyną. Może na występ dwójek wpłynął wynik czwórki? To nie może być jednak wytłumaczenie. Jesteśmy zawodową grupą i powinniśmy być odporni na różne schematy. Wszystkiego nie da się przewidzieć, zaplanować, skontrolować. Przyjmujemy z pokorą to, co się wydarzyło. Życie nauczyło mnie, że są wzloty i upadki, a najważniejsze, to się pozbierać.

Czytaj więcej

Arkadiusz Kułynycz rzucił wyzwanie mistrzowi. Przegrał, obwinia działaczy

Czyli byliście gotowi fizycznie oraz technicznie, ale kłopotem mogło być przygotowanie mentalne?

Zawodniczki były przygotowane. Wskazywały na to wszelkie badanie które prowadziliśmy do poprzedniej soboty, podobnie jak czasy przejazdów kontrolnych czy eliminacje dwójek. To temat do przepracowania i wyciągnięcia wniosków.

Mówił pan przed igrzyskami, że operację „Paryż” zaczęliście dzień przed Tokio. Nie macie sobie nic do zarzucenia?

Jeśli chodzi o transport, przeloty, jedzenie - wszystko było w porządku. Nie dopatrywałbym się w tym przyczyn słabszej dyspozycji. Przyjdzie jednak czas na podsumowania. Nie chciałbym dyskutować o pewnych szczegółach bez rozmowy z dziewczynami czy władzami związku. Może oni mają swoje uwagi i trzeba wypracować konsensus oraz zastanowić się, co dalej. Możemy przekreślić wszystko tym startem, ale 16 lat naszej pracy pokazało, że drużyna była mocna, przywoziła medale.

Człowiek czasami zderza się ze ścianą, a głową muru nie przebije. Trudno wszystkim zarządzać jednoosobowo

Tomasz Kryk

Co dalej?

Trzeba to wszystko przeanalizować. Pytanie chociażby, co z Karoliną Nają, bo nie wiem, czy będzie chciała dalej wiosłować. Może któraś zawodniczka zechce zrobić przerwę macierzyńską? To przed nami. Ja nie podaję się do dymisji, ale jestem pracownikiem związku, gdzie jesienią są wybory i coś się może zmienić. Chcę też sobie oczyścić głowę. To był dla mnie najtrudniejszy okres, jeśli chodzi o przygotowania do igrzysk. Poznałem granice swojej wytrzymałości oraz odporności fizycznej i psychicznej. Teraz muszę trochę odpuścić, wcisnąć reset. Najważniejsze są rodzina oraz zdrowie.

Co to znaczy, że poznał pan swoje granice?

Człowiek czasami zderza się ze ścianą, a głową muru nie przebije. Trudno wszystkim zarządzać jednoosobowo. Powiem więc tak: Martyna Klatt przed mistrzostwami Polski zapytała mnie, dlaczego zajmuję się tyloma sprawami i nie jestem trenerem jeszcze bardziej dla nich.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Medal został w wodzie. Czwarte miejsce polskich kajakarek

Czy robi pan za dużo rzeczy wokół treningu?

Możliwe. Transporty, wożenie dodatkowych sprzętów, ta cała logistyka, programowanie przelotów, miejsc treningowych… Może w dzisiejszym sporcie kwalifikowanym to za dużo, jak na barki jednego człowieka.

Polski Związek Kajakowy powinien zatrudnić panu kogoś do pomocy?

To kwestia moich wyborów, ale kiedy dostaję od zawodniczki taki feedback, to może oznaczać, że wziąłem na siebie za dużo.

Nie jestem jeszcze trenerem wypalonym, wciąż chce mi się pracować. To, że jestem z tymi dziewczynami i spędzam z nimi tyle czasu, najlepiej o tym świadczy

Tomasz Kryk

Wyszedł u pana perfekcjonizm?

Tak, a jeśli jesteś w tak zwartym zespole, to zawodniczki odbierają emocje i widzą jak wpływają na mnie różne sytuacje zewnętrzne. Nie jest tak, że Karolina, która od początku, czyli od 2009 roku, była ze mną, przechodziliśmy różne wzloty oraz upadki i dziś jesteśmy właściwie przyjaciółmi, nie dostrzega mojego gorszego samopoczucia. A tak nie powinno być, bo to rzutuje na wynik.

Czy panu dalej się chce?

Nie jestem jeszcze trenerem wypalonym, wciąż chce mi się pracować. To, że jestem z tymi dziewczynami i spędzam z nimi tyle czasu, najlepiej o tym świadczy. Zdobyliśmy ponad 90 medali mistrzostw świata i Europy oraz igrzysk, byliśmy zawsze w topie. Wiem więc też, że przez ten pryzmat czwarte miejsce czwórki będzie — przynajmniej na razie — oceniane jako niepowodzenie. Nie dam się sprowokować do głębszej refleksji, bo to nie jest czas i miejsce. Nie mam do nikogo pretensji ani żalu. Wszelkie zmiany i decyzje muszę zacząć od siebie.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Windą do nieba. Aleksandra Mirosław mistrzynią olimpijską, Aleksandra Kałucka z brązem

Dostawał pan propozycje pracy zza granicy?

Czuję się patriotą i chciałbym więcej czasu poświęcić żonie, rodzinie. Pieniądze to nie jest dla mnie wabik. Chinki mogłem trenować już trzy lata temu, ale jechać tam, tak daleko, zdać się na ich humory? Nie było mi z tym po drodze.

Korespondencja z Paryża
Polskie dwójki kajakowe, czyli osada, która przywoziła medale z igrzysk olimpijskich od 2000 roku, zajęły w Paryżu trzecie (Martyna Klatt/Helena Wiśniewska) i czwarte (Karolina Naja/Anna Puławska) w finale B. Dzień wcześniej czwarta w finale A była czwórka (Naja/Puławska/Adrianna Kąkol/Dominika Putto). To rozczarowanie. Wszystkie te osady miały bowiem nadzieje medalowe.

Czy wynik pana kajakarek na igrzyskach w Paryżu to występ na miarę możliwości?

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Paryż 2024
Paryż 2024: Polka ze srebrem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Paryż 2024
Paryż 2024: Polacy ze złotem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Paryż 2024
Paryż 2024: Jest decyzja ws. dyskwalifikacji Róży Kozakowskiej
Paryż 2024
Igrzyska Paralimpijskie: Jest pierwszy złoty medal dla Polski
Paryż 2024
Rozliczenia po igrzyskach w Paryżu. Sławomir Nitras chce kontroli NIK, pyta o zarobki Piesiewicza
Paryż 2024
Paryż 2024. Na których arenach w Paryżu odbędą się igrzyska paralimpijskie?