Korespondencja z Paryża
Bartłomiej Język zagrał z losem w pokera, ale wiedział, że ma w ręku niezłe karty. Klasik w turnieju indywidualnym jako jedyna z Polek awansowała do 1/8 finału, ale w rywalizacji drużyn wyszła tylko do pierwszej walki. Później zmieniła ją Jarecka, a więc trener młodość wymienił na doświadczenie. Taki był plan, choć wiedział, że reguły nie pozwalają na zmianę powrotną.
Niewykluczone, że właśnie ten manewr zapewnił Polkom awans do półfinału, skoro Jarecka w obu swoich walkach zdobyła więcej punktów niż Amerykanki. Decydujące ciosy zadała jednak Swatowska-Wenglarczyk — podobnie, jak rok temu na mistrzostwach świata w Mediolanie.
Czytaj więcej
Novak Djoković pokonał Rafaela Nadala 6:1, 6:4 i może zrobił to po raz ostatni, bo to był mecz gigantów, których dogania cień. Serb na mecie kariery wciąż marzy o olimpijskim złocie, a Hiszpan nie umie powiedzieć Paryżowi: "Żegnaj".
Dwie godziny później z Francuzkami Jarecka walczyła już jako ostatnia i nawet odrobiła straty, bo było 33:33, ale miała po drugiej stronie srebrną medalistką turnieju indywidualnego Aurane Mallo-Breton, którą jak na skrzydłach niósł żywiołowy doping kilku tysięcy rozkochanych w szermierce kibiców, Polkom została więc rywalizacja o trzecie miejsce z Chinkami, czyli piątą drużyną świata.