Paryż 2024. Bitwa olimpijska. Novak Djoković i Rafael Nadal nie godzą się na przemijanie

Novak Djoković pokonał Rafaela Nadala 6:1, 6:4 i może zrobił to po raz ostatni, bo to był mecz gigantów, których dogania cień. Serb na mecie kariery wciąż marzy o olimpijskim złocie, a Hiszpan nie umie powiedzieć Paryżowi: "Żegnaj".

Publikacja: 29.07.2024 15:37

Paryż 2024: Novak Djokovic i Rafael Nadal

Paryż 2024: Novak Djokovic i Rafael Nadal

Foto: AFP

Korespondencja z Paryża
To było starcie gigantów, zdecydowanie zbyt wielkie jak na drugą rundę turnieju olimpijskiego. Nadal, którego karierę w dwóch ostatnich latach znaczyła walka o zdrowie, nie ma już jednak żadnej rankingowej ochrony i w Paryżu — zarówno podczas Roland Garros, jak i teraz — nie mógł liczyć na rozstawienie, choć jest przecież w stolicy Francji od lat przyjmowany niczym gwiazda rocka.

Szczęście zawiodło go już pod koniec maja, gdy w pierwszej rundzie paryskiego Wielkiego Szlema trafił na późniejszego finalistę Alexandra Zvereva. Teraz w drugiej zmierzył się zaś z Djokoviciem, jakby jakiś tenisowy bóg dawał mu do zrozumienia: „Mistrzu, już wystarczy”.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Czy można uwieść świat tańcem w deszczu?

Grali ze sobą już 60 razy, 30 razy zwyciężył Serb. Żadna para w erze open nie mierzyła się częściej. Po raz pierwszy stanęli po przeciwnych stronach siatki 18 lat temu właśnie w Paryżu, a teraz chyba zagrali tam po raz ostatni. Djoković, zwycięzca 24 turniejów wielkoszlemowych i wciąż niegodzący się na detronizację monarcha tenisa, oraz Nadal, książę Paryża, który wygrał Roland Garros 14 razy.

Paryż 2024. Novak Djoković czerpie energię z hejtu i drzew

Na korcie zderzyli się mistrzowie swojego rzemiosła, a na trybunach — kultura tenisa ze stadionową fiestą. Były momenty przejmującej ciszy, okrzyki zachwytu, owacje, a nawet wyśpiewane siłą tysięcy gardeł „Sweet Caroline”. Ten mecz był radością, wypełniały go momenty nie do zapomnienia.

Czuliśmy podskórnie, że siły nie są równe. Djoković, choć miewał ostatnio problemy zdrowotne i zdradzał się nawet z myślami o życiu poza tenisem, wciąż ma swoje sposoby na to, jak oszukać naturę. Może czerpie energię z drzew, może leczy organizm adrenaliną, a może jest wampirem, który zamienia hejt w życiodajną energię, ale pozostaje w swoich gusłach skuteczny.

Nadal na korcie zużył swój organizm tak mocno, że niemożliwym wydaje się już, aby zdołał wypocić lata. Widać, że bardziej niż ktokolwiek kiedykolwiek Hiszpan próbuje niezłomnym sercem zastąpić to, co wydaje się niezastępowane.

Paryż 2024. Rafael Nadal, czyli odchodzenie mistrza

Hiszpan zaangażował w bitwę na korcie wszystkie siły, ale w pierwszym secie to Serb w kluczowych momentach był odrobinę szybszy, sprytniejszy, dokładniejszy. Wygrał 6:1, a w drugim prowadził 4:0, ale Nadal odbił się od lin i wyrównał, a my myśleliśmy: „Chwilo, trwaj". Ten epicki powrót tak rozgrzał kibiców, że kiedy Djoković doprowadził do wyniku 5:4, dostał gwizdy. To było jednak przełamanie, które rozstrzygnęło mecz.

Czuliśmy, że 15-tysięczny Philippe-Chatrier na taki mecz jest zbyt mały. Doszło do tego, że ochronę wejścia na trybunę prasową wzięli na siebie uzbrojeni policjanci, bo kilkudziesięciu niezadowolonych dziennikarzy próbowało sforsować wejście i zaludnić schody. Dało się ich zrozumieć.

Rafael Nadal zamieszkał nawet w wiosce sportowców, jakby chciał jeszcze ten jeden raz odetchnąć olimpijskim powietrzem i znów poczuć się młodym

Każdy chciał zobaczyć mecz, który urósł może do największego wydarzenia igrzysk, skoro tenis to sport globalny, a może także doświadczyć odchodzenia mistrza. Nadal od dawna tańczy w smudze cienia, ale też próbuje się tymi momentami cieszyć. Zamieszkał nawet w wiosce sportowców, jakby chciał jeszcze ten jeden raz odetchnąć olimpijskim powietrzem i znów poczuć się młodym.

Paryż 2024. Rafael Nadal wciąż chce się bawić

Podobno zastanawiał się nad wycofaniem z turnieju singlowego, aby skoncentrować wszystkie siły na rywalizacji deblowej. Kiedy jednak zobaczyliśmy jego uśmiech na ceremonii otwarcia po tym, jak odebrał ogień olimpijski od Zinedine'a Zidane'a wiedzieliśmy, że sam nie powie: „pas”.

Czytaj więcej

Klaudia Zwolińska i jej Disneyland. Płynęła po srebro, a tata biegł slalomem

Zmusił go do tego Djoković, ale dzięki deblowi z Carlosem Alcarazem — niektórzy piszą, że to może być duet równie ikoniczny, jak Sonny i Cher, Simon i Garfunkel albo Tom i Jerry — Nadal ma podczas tych igrzysk jeszcze drugie życie. Niektórzy uważają, że pożegna się w ten sposób z paryskimi kortami już na zawsze, ale chyba naiwnie jest wierzyć, że tak łatwo zgodzi się na przemijanie.

Korespondencja z Paryża
To było starcie gigantów, zdecydowanie zbyt wielkie jak na drugą rundę turnieju olimpijskiego. Nadal, którego karierę w dwóch ostatnich latach znaczyła walka o zdrowie, nie ma już jednak żadnej rankingowej ochrony i w Paryżu — zarówno podczas Roland Garros, jak i teraz — nie mógł liczyć na rozstawienie, choć jest przecież w stolicy Francji od lat przyjmowany niczym gwiazda rocka.

Szczęście zawiodło go już pod koniec maja, gdy w pierwszej rundzie paryskiego Wielkiego Szlema trafił na późniejszego finalistę Alexandra Zvereva. Teraz w drugiej zmierzył się zaś z Djokoviciem, jakby jakiś tenisowy bóg dawał mu do zrozumienia: „Mistrzu, już wystarczy”.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
TENIS
TGV wjechał do Paryża. Świątek włączyła na igrzyskach tryb mistrzowski
Paryż 2024
Klaudia Zwolińska i jej Disneyland. Płynęła po srebro, a tata biegł slalomem
Paryż 2024
Paryż 2024. Czy można uwieść świat tańcem w deszczu?
Paryż 2024
Paryż 2024: Polka ze srebrem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Paryż 2024
Paryż 2024: Polacy ze złotem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki