Paryż od kilku tygodni nie przypomina miasta otwartego na turystów i swoich mieszkańców. W centrum większość najważniejszych alei jest zamkniętych i odgrodzonych barierkami. Na każdym kroku widać funkcjonariuszy policji albo wojskowych. Z miasta usunięto kilka tysięcy bezdomnych. Zawarto pakt z bukinistami, aby opuścili na czas igrzysk, swoje stanowiska przy Sekwanie. To tylko niektóre z ważnych aspektów, które mają zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom igrzysk olimpijskich, których inauguracja nastąpi 26 lipca na Sekwanie.
Francuski rząd kwestię bezpieczeństwa igrzysk postawił na pierwszym planie. To nie tylko kwestia wiarygodności, ale też realnego zagrożenia. Do tej pory pojawił się tylko jeden przypadek planu zamachu związanego z igrzyskami i to nie w Paryżu, ale w Saint-Etienne,. Z racji sytuacji geopolitycznej (wojna na Ukrainie, konflikt izraelsko-palestyński) skalę niebezpieczeństwa działań terrorystycznych określa się jako bardzo wysoką.
Zamach na Trumpa nie zmienił planów. Francuzi przygotowani na ataki z dachów
Zaangażowanie w bezpieczeństwo Francji jest ogromne. Podczas ceremonii otwarcia, która odbędzie się na Sekwanie, a obejrzy ją 326 tysięcy widzów, pojawi się 45 tysięcy policjantów i żandarmów. Okazała i śmiała inauguracja stanowi największe wyzwanie igrzysk dla organizatorów. Przez wielu obserwatorów i komentatorów poddawane jest jednak ostrej krytyce. Widz czy sportowiec podczas tej uroczystości staje się łatwiejszym celem dla potencjalnych zamachowców niż na stadionie.
Czytaj więcej
W wiosce olimpijskiej nie będzie klimatyzacji, ale to problem tylko dla biednych – zapewne niemały, skoro naukowcy ostrzegają przed ekstremalnymi upałami.
Krytyka rozbrzmiała w ostatnich dniach, po zamachu na kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa w małej miejscowości Butler. Zamachowiec strzelał z dachu, w jedynym budynku zlokalizowanym w miejscu wiecu byłej głowy państwa. Inauguracja igrzysk będzie miała miejsce wokół kilkuset paryskich budowli.