Temperatura w ostatnich dniach w Katarze poszybowała mocno do góry. Jest około 30 stopni, a pierwszy niedzielny mecz rozegrano w prażącym słońcu.
Przydała się więc klimatyzacja na Ahmad bin Ali Stadium. Japońska jedenastka samurajów, wspierana przez tysiące kibiców ze swojego kraju obecnych w Katarze, zaczęła inaczej niż z Niemcami, zdecydowanie bardziej ofensywnie, ale konkretnych sytuacji przed bramką Keylora Navasa nie miała.
Dodajmy, że miejsce w wyjściowym składzie „Samurajów” wywalczył sobie strzelec jednej z dwóch bramek w sensacyjnie wygranym spotkaniu z Niemcami Ritsu Doan. Inny z bohaterów zwycięskiego meczu z naszym zachodnim sąsiadem Takuma Asano pełnił rolę super rezerwowego.
Czytaj więcej
Argentyna wygrała 2:0 z Meksykiem i uciekła znad krawędzi mundialu. Kolegów znów ratował Leo Messi. Albicelestes walkę o awans stoczą w środę z Polakami.
Japończycy próbowali prostopadłych zagrań, celował w tym dobrze grający Daichi Kamada, ale niewiele z tego wychodziło. Przez dwa kwadranse na swoim koncie mieli jeden niecelny strzał, rywal żadnego. Dopiero w 35 minucie próbował najlepszy w ich zespole Joel Campbell, ale bez powodzenia. Do przerwy, w tym tocznym w wolnym tempie spotkaniu, w ogóle nie oglądaliśmy celnego uderzenia na jedną czy drugą bramkę, a jedyne godne odnotowania był żółte kartki dla Anthony Contrerasa z jednej i Miki Yamane z drugiej strony.