Korespondencja z Kataru
O perypetiach jednego z najbardziej utalentowanych młodych graczy naszej kadry wszyscy wiedzą. Gdyby nie kontuzje, to kto wie, gdzie teraz 24-letni zawodnik by był? We wtorek trener Czesław Michniewicz dał mu szansę gry od początku drugiej połowy i gracz Birmingham City nie zawiódł. Robił swoją robotę jak należy. Dodajmy, że gra z „El Tri” była dla niego dopiero szóstą grą w narodowych barwach, a pierwszą od pamiętnego meczu ze Szwecją na Stadionie Śląskim, pod koniec marca, który dał nam awans na katarski mundial. Wszystko oczywiście przez kontuzje.
Walczy o swoje
Co Krystian Bielik mówił po bezbramkowo zremisowanym starciu z meksykańską jedenastką? - Meksyk okazał się bardzo dobrą drużyną. Mieli swoje sytuacje w meczu z nami, ale na szczęście dla nas ich nie wykorzystali. Czy jest niedosyt po tym spotkaniu? Może i tak, ale ten punkt trzeba szanować. Naszą najlepszą sytuacją był wiadomo, niestrzelony przez Roberta Lewandowskiego karny, ale zdarza się. To przydarza się najlepszym na świecie. Nikt o to do Roberta nie ma pretensji. Jasne, fajnie byłoby jechać do hotelu zaraz o meczu z trzema punktami, ale nic się tutaj nie kończy. Gramy i walczymy dalej. Jako drużyna, jako kolektyw pokazaliśmy, że potrafimy grać w obronie. Trzeba wyciągnąć wnioski, na chłodno przeanalizować ten mecz, no i co, walczymy dalej – mówi ambitny piłkarz.
Czytaj więcej
Bartosz Bereszyński i Krystian Bielik zgłosili po meczu z Meksykiem drobne problemy zdrowotne, al...
We wtorek na Stadionie 974 już po dwóch kwadransach przygotowywał się do wejścia na boisko. – Wiedziałem, że jest taka szansa, że mogę grać jako druga „6” obok Grześka Krychowiaka. Takie wskazówki otrzymałem już w pierwszej połowie, żeby być gotowym. A jeszcze co do meczu z Meksykanami, to trzeba wybiegać takie spotkanie, zostawić na murawie sporo potu i serducho i tak też było. Zresztą graliśmy podobnie jak Szwedzi ostatnio z nimi, którzy też dobrze z nimi bronili. To mogło nam przynieść efekt i tak też rzeczywiście było - przekonuje.