- Dziś wreszcie mogliśmy pokazać, na co nas stać. Od początku mieliśmy dobre tempo i Timo dobrze nawigował pomimo, że w pewnych miejscach było to trudne. Cały czas goniliśmy i staraliśmy się jechać jak najszybciej - opowiadał Przygoński. - 100 km przed metą zatrzymał się przed nami Žala, który przebił czwartą oponę. Oddaliśmy mu nasze koło zapasowe, bo chłopaki walczą w „generalce”. My straciliśmy około dwóch minut, ale najważniejsze, że jesteśmy na mecie i wreszcie możemy być bardzo zadowoleni.
Przygoński awansował o 15 miejsc, jest obecnie 52. i robi wszystko, by zbliżyć się do grupy najlepszych kierowców. Drugi z zawodników Orlen Team Martin Prokop awansował z pozycji 12. na 9. Nowym liderem wśród samochodów został zwycięzca etapu Hiszpan Carlos Sainz.
Najlepsze występy w tegorocznym Dakarze zanotowali młodzi motocykliści Orlen Team Adam Tomiczek był 17., Maciej Giemza - 18. W klasyfikacji generalnej są odpowiednio na 24. i 25. miejscu.
- Znowu musieliśmy się zmagać z kurzem, mimo to jechało mi się całkiem dobrze. 30 kilometrów przed metą było duże zamieszanie, ponieważ w roadbooku umieszczono waypoint, którego ostatecznie na trasie nie było, przez co wielu zawodników krążyło i robiło się bardzo niebezpiecznie. Jutro startuję jako 16., więc kurzu powinno być mniej - ma nadzieję Tomiczek.
Ostatecznie cały odcinek został skrócony, a w jego wynikach nie uwzględniono kontrowersyjnego fragmentu. Z powodu problemów technicznych związanych z odczytami GPS klasyfikacje etapu wśród motocyklistów i quadów zostały zestawione na podstawie czasów z 389 km.