Polski duet zajmuje trzecie miejsce w WRC-2, mając na koncie cztery miejsca na podium, w tym jedną wygraną. W Katalonii walka będzie zacięta, bo wśród 19 załóg w kategorii WRC-2 jest cała ścisła czołówka.
Matematyczne obliczanie szans na końcowy sukces nie jest jednak proste, bo regulamin narzuca maksymalną liczbę siedmiu startów – zatem Kajetanowicz i Szczepaniak kończą sezon właśnie w ten weekend, a kilku rywali będzie mogło powiększyć swój stan posiadania podczas ostatniej rundy, która odbędzie się w połowie listopada w Australii.
Taką szansę będą mieli liderzy, Pierre Louis Loubet (Francja) i Benito Guerra (Meksyk). Kajetanowicz traci do nich odpowiednio 8 i 2 pkt. Nikołaj Griazin (Rosja), mający na koncie tyle samo punktów co Polak, także kończy sezon na Katalonii. Marco Bulacia Wilkinson (Boliwia) i Fabio Andolfi (Włochy), nad którymi „Kajto" ma 13 i 17 pkt przewagi, również mogą się wybrać po kolejną zdobycz do Australii.
W jednym rajdzie można zdobyć maksymalnie 25 pkt, więc właściwie wszystko jeszcze jest możliwe – ale patrząc realistycznie, utrzymanie się na podium będzie dużym sukcesem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że dla Kajetanowicza jest to pierwszy pełny sezon startów w MŚ.
Katalońska runda jako jedyna w kalendarzu mistrzostw odbywa się na dwóch różnych nawierzchniach. W piątek rywalizacja toczy się na szutrze, a dwa kolejne dni to już kręte, techniczne trasy asfaltowe. Po pierwszym pełnym dniu rywalizacji mechanicy będą mieli 75 minut na prawie kompletną przebudowę samochodów. Należy wymienić zawieszenie, hamulce i niektóre elementy poszycia nadwozia, by przystosować rajdówki do jazdy po twardej nawierzchni.