- Ukończyłem 50. rajd Pucharu Świata w karierze, wygrywając swój setny oes. Liczył 218 km i niemal całą trasę jechałem przez pustynię zupełnie sam… ale nie do końca. Przez cały rajd jechała ze mną rękawiczka mojego synka, którą wiozłem w tylnej kieszeni kurtki. Była moim szczęśliwym amuletem, który dawał mi pewność, że mimo perypetii dotrę do mety. Nawet dziś, 80 km przed metą oesu, a 200 km przed metą na biwaku zobaczyłem wyciek oleju. Nie mogłem nic zrobić. Tylko mieć nadzieję, że quad wytrzyma. I wytrzymał! To właśnie Gniewkowi dedykuję wywalczony w tym sezonie 14. medal Pucharu Świata FIM - opowiadał szczęśliwy Sonik.