Ma 27 lat. Znak szczególny: włosy, które ktoś nazwał rudym mopem na głowie. Jest synem Eriki Hooker, wicemistrzyni olimpijskiej z Monachium (1972) w skoku w dal i Billa Hookera reprezentanta Australii w biegach na 800 m i sztafecie 4x400 m. Młody Steve Hooker miał zapał do gry w australijską odmianę futbolu amerykańskiego, ale gdy w klubie zobaczył kiedyś jak skacze o tyczce Emma Goerge, ówczesna rekordzistka świata, spytał, czy też może spróbować.
Złoty medal olimpijski zawdzięcza spotkaniu z Aleksem Parnovem, a właściwie Aleksandrem Parnowem, rosyjskim tyczkarzem i trenerem, który w 1996 roku wyemigrował do Australii. Parnov w 1983 roku miał miejsce w kadrze ZSRR na mistrzostwa świata w Helsinkach, ale w ostatniej chwili działacze kazali mu ustąpić – za niego pojechał 19-letni chłopak z Doniecka, Siergiej Bubka.
Dziś Parnov wspomina ten fakt z uśmiechem, ale pewnie wtedy bolało. W Australii wychował cała grupę doskonałych tyczkarzy i tyczkarek, część z nich to także import ze Wschodu. Z Hookerem pracuje od 2006 roku. Przekonał do przenosin z Melbourne do ośrodka w Perth. Nauczył go wszystkiego – nowej techniki uchwytu tyczki, rozbiegu i pokonywania poprzeczki. Także picia czystej wódki, ale tylko po zwycięstwach. W stycznki 2007 roku przeprowadził do grupy tych, którzy skoczyli 6 m i więcej. Jest piętnasty na liście.
Sukces olimpijski nie szumiał długo w głowie Hookera. Przygotował z trenerem plan na mistrzostwa świata w Berlinie, były w nim starty halowe: w styczniu w Nowym Jorku i w lutym w Bostonie. W obu poprawił rekordy życiowe – najpierw 6,01, potem pięć centymetrów wyżej. Dlaczego tyle? 6,05 to był rekord Australii Markowa, ustanowiony w 2001 roku podczas MŚ w Edmonton, przy okazji drugi miejsce na liście światowej, za Bubką. W Nowym Jorku spróbował po raz pierwszy skoczyć 6,16 – o centymetr więcej od piętnastoletniego rekordu świata Ukraińca. Ponowił próby w Bostonie, już z twardszą tyczką, jaką ekspresowo przysłano mu od producenta.
— Kiedyś dam radę – powiedział po mityngu – To kwestia kolejnych prób i doboru odpowiedniej tyczki. Parnov mówi podobnie: – To nasz kolejny wielki cel. W sezonie halowym Steve Hooker planuje jeszcze trzy starty: w Paryżu, Doniecku (na zaproszenie Bubki) i Sztokholmie.