Drugi raz areną mistrzostw stały się ulice Zurychu z rzeką Limmet w tle. Chód kobiecy może nie jest najbardziej intrygującą konkurencją, ale dla zainteresowanych miał swe atrakcje.
Wśród tych, które nadawały mocne tempo były jak zawsze Rosjanki, Włoszki i Hiszpanki, ale na dwie rundy, czyli 4 km przed metą z przodu były tylko trzy panie: Alembekowa, mistrzyni świata juniorek Czeszka Anežka Drahotova i Ukrainka Ludmiła Olianowska. Mistrzyni wygrała po samotnym ataku, zostawiła koleżanki z ucieczki dostatecznie wcześnie,by nie martwić się koniecznością sprintu.
Początkowo w grupie liderek utrzymywała się Polka Agnieszka Dygacz, ale w drugiej połowie dystansu uznała, że lepiej będzie iść nieco wolniej, ale dojść do mety. Zajęła 14. miejsce. Paulina Buziak do celu nie dotarła, ale nie z powodu sędziowskiej dyskwalifikacji (tych było niewiele, tylko jedna), lecz własnej słabości.
Paweł Fajdek wygrał eliminacje rzutu młotem niemal bez problemów. Niemal, bo za pierwszym razem polski mistrz świata zakończył obroty za kołem, ale poprawka była już bezbłędna: 77,45 m i najlepszy wynik poranka. Oficjalną granicą awansu była odległość 75 m, Szymon Ziółkowski zbliżał się do niej stopniowo, w trzeciej próbie zabrakło mu tylko 7 cm, ale 74,93 m to był ósmy wynik, więc awans mistrza olimpijskiego z Sydney też nie był zagrożony.
Senior polskiej reprezentacji, już szósty raz startuje w mistrzostwach Europy, nie został jednak najstarszym finalistą, bo wśród tych, którzy awansowali jest też Włoch Nicola Vizzoni, lat 41.